Kontrowersyjne wyjazdy działaczy sportowych na igrzyska olimpijskie. Będzie raport

Arkadiusz Sobieraj, członek Komisji Rewizyjnej Polskiego Komitetu Olimpijskiego i prezes Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu (Fot. Radio Gdańsk/Martyna Krawcewicz)

Jestem członkiem Komisji Rewizyjnej Polskiego Komitetu Olimpijskiego i pojechałem jako jej członek. Komisja ma obowiązek naocznego sprawdzenia, na co wydatkowano środki finansowe i czy były wydatkowane słusznie. Jesteśmy w trakcie badań wszystkich wydatków i przychodów. Mamy obowiązek przedstawić raport zarządowi PKOL do końca września – mówił w Radiu Gdańsk Arkadiusz Sobieraj, członek Komisji Rewizyjnej PKOL, a zarazem prezes Polskiego Związku Bobslei i Skeletonu, który ma swoją siedzibę w Gdańsku. Rozmowę prowadził Kuba Kaługa.

Na zakończonych niedawno igrzyskach byli działacze związków sportów zimowych, takich jak biathlon, łyżwiarstwo szybkie czy bobsleje i skeleton. Prezes tego ostatniego wyjaśnia, że był na imprezie jako delegat Polskiego Komitetu Olimpijskiego. – Nie pojechałem do Paryża jako przedstawiciel związku bobsleistów. Jestem członkiem komisji rewizyjnej PKOL i pojechałem jako jej członek. Polski Związek Bobslei i Skeletonu nie wysyłał swojej delegacji na igrzyska olimpijskie w Paryżu. Komisja ma obowiązek naocznego sprawdzenia, na co wydatkowano środki finansowe i czy były wydatkowane słusznie. Trudno to oceniać, jeśli się tego nie widzi. PKOL odpowiadał nie tylko za wyjazd reprezentacji, ale też organizował tzw. Dom Polski. Musieliśmy sprawdzić czy i jak zostało to zrobione. Komisja rewizyjna przygotowuje raport. Jesteśmy w trakcie badań wszystkich wydatków i przychodów. Mamy obowiązek przedstawić raport zarządowi PKOL do końca września – podkreślił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Według informacji ministra sportu, trzynastu prezesów związków sportowych, których zawodnicy nie uzyskali kwalifikacji olimpijskiej, pojechało na Igrzyska Olimpijskie do Paryża. Sławomir Nitras zwrócił się do prezesa Najwyższej Izby Kontroli z prośbą o przeprowadzenie kontroli w Polskim Komitecie Olimpijskim dotyczącej wydatkowania pieniędzy z budżetu państwa i spółek skarbu państwa. W sumie chodzi o 92 miliony złotych z ostatnich trzech lat.

„IGRZYSKA OLIMPIJSKIE TO OKAZJA DO SPOTKANIA Z PRZEDSTAWIECIELAMI INNYCH DYSCYPLIN”

Jak przyznał Arkadiusz Sobieraj, w ubiegłych latach na igrzyska olimpijskie również jeździli działacze sportów niezwiązanych z dyscyplinami pojawiającymi się na igrzyskach.

– Z tego co wiem od kolegów, wcześniej też na igrzyska jeździło dużo działaczy, którzy nie byli związani z dyscyplinami startującymi na igrzyskach. Taka impreza stwarza możliwość spotkania się z przedstawicielami międzynarodowych komitetów, są też przedstawiciele innych dyscyplin sportu, które są zbieżne, na przykład lekkoatleci. My poszukujemy do naszej dyscypliny lekkoatletów. Przedstawicielem MKOL na igrzyskach był także prezydent Międzynarodowej Federacji Bobslei i Skeletonu, Ivo Ferriani. Powinniśmy się spotykać i pojawiać na tych imprezach – ocenił.

„GDYBY PROBLEMY BYŁY SYGNALIZOWANE WCZEŚNIEJ, REAGOWALIBYŚMY”

Członek komisji rewizyjnej PKOL zaznaczył także, że nie miał informacji, że niektórzy zawodnicy mieli problemy z zabraniem na igrzyska olimpijskie sztabów.

– Gdybym miał informacje od różnych sztabów, pewnie zareagowałbym wcześniej i zapytał prezesa, czy jest szansa, aby zawodnicy, którzy mają problemy, pojechali z innej puli. Byłem na igrzyskach przez pierwszych pięć dni i w tym czasie nie docierały do nas żadne informacje. Docierały w późniejszym czasie, gdy były walki o medale i zawodnicy powiedzieli, jakie mieli kłopoty. Gdyby te problemy były wcześniej sygnalizowane do odpowiednich organów, to byśmy reagowali. Jeśli ktoś o tym nie mówi, to trudno się wypowiadać i na o reagować – stwierdził Arkadiusz Sobieraj.

Posłuchaj całej rozmowy:

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj