Poseł Konfederacji: „Trzeba rozwiązać problem niewybuchów w Bałtyku, zanim dojdzie do katastrofy”

(fot. M.Pacześniak/radio Gdańsk)

Polska nie poradzi sobie sama z problemem niewybuchów i broni chemicznej, która zalega na dnie Bałtyku. Trzeba podjąć interwencję, zanim dojdzie do katastrofy ekologicznej – mówił w audycji „Gość Radia Gdańsk” Krzysztof Szymański, pomorski poseł Konfederacji, z którym rozmawiała Joanna Stankiewicz.

W poniedziałek w Gdyni odbyło się wyjazdowe posiedzenie dwóch senackich komisji – Klimatu i Środowiska oraz Spraw Zagranicznych. Zajmowano się problemem niewybuchów i broni chemicznej, która zalega na dnie Bałtyku. Jak dotąd dokonano jedynie inwentaryzacji dna morza. Krzysztof Szymański, który jest wiceprzewodniczącym Sejmowej Komisji Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej, zaznaczył, że Polska nie poradzi sobie sama z tym problemem.

POTRZEBA WSPÓLNEGO DZIAŁANIA 

– Dobrze, że doszło do posiedzenia komisji. Klasa polityczna zauważa tę kwestię, jednak Polska nie jest w stanie i nie powinna sama rozwiązywać tego problemu. Uważam, że najważniejsze w tym momencie jest zbudowanie świadomości partnerów zagranicznych, aby wszystkie państwa nadbałtyckie, które zatapiały broń, włączyły się do rozwiązania problemu. Nikt nie zauważa tej sprawy i nikt się nią nie martwi, dopóki nie wydarzy się coś złego. Naukowcy od wielu lat alarmują, że jeśli dojdzie do rozszczelnień, będziemy mieli duży problem, tylko wtedy już będzie za późno. Moim zdaniem już teraz trzeba podjąć interwencję – podkreślił Szymański.

Według naukowców to nie jest kwestia dziesiątek, a dziesięciu lat, kiedy może dojść do katastrofy ekologicznej.

BAZA WOT W KOŚCIERZYNIE

W ostatnim czasie dużo mówiło się o batalionie Wojsk Obrony Terytorialnej w Kościerzynie w kwestii rzekomych nieprawidłowości w tworzeniu tam bazy WOT. Teraz w tym miejscu powstaje jednostka szkoleniowa i baza sprzętowa. Poseł Konfederacji zaprzeczył pomówieniom i wskazał, że widać już efekty realizowanej inwestycji.

– Jeden z portali internetowych postawił w swoim artykule tezę, jakoby nie było widać żadnych efektów inwestycji. Zaniepokoiłem się tą sprawą, więc pojechałem do jednostki w Kościerzynie. Poprosiłem o możliwość wejścia na teren, aby zobaczyć, na jakim etapie jest realizacja. Kiedy jesteśmy oddaleni od budynku, nie widać żadnych efektów inwestycji, natomiast po wejściu do środka zauważalny jest postęp i nowe instalacje. Zewnętrzne prace budowlane wykonuje się na końcu, a artykuł powstał na podstawie obserwacji zza płotu. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Wojsko zapowiada, że w ciągu pół roku zostanie zrealizowana cała inwestycja. Jestem o to spokojny, istnieje duża szansa, że faktycznie wszystko zostanie zakończone w terminie. Warto jeszcze zaznaczyć, że koszt inwestycji okazał się trzykrotnie mniejszy niż zakładano – zaznaczył Szymański.

Posłuchaj całej rozmowy:

mk

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj