Polacy a igrzyska w kraju. Jak ich ewentualną organizację oceniają eksperci?

Bogdan Donke, Barbara Rusowicz i Adam Protasiuk
Bogdan Donke, Barbara Rusowicz i Adam Protasiuk (fot. Radio Gdańsk)

Polacy są podzieleni w sprawie ewentualnej organizacji igrzysk – wynika z badania CBOS. Pomysł organizacji zawodów w 2040 lub 2044 roku popiera 45 proc. respondentów, a 41 proc. jest mu przeciwnych. W audycji „Ludzie i Pieniądze” Iwona Wysocka poprosiła o opinię na ten temat Bogdana Donkego, wiceprezesa Pomorskiej Regionalnej Organizacji Turystycznej, Adama Protasiuka, wiceprezesa Regionalnej Izby Gospodarczej, i Barbarę Rusowicz z Sam Executive Search.

– O tym, że warto stawiać sobie takie wyzwania, przekonała nas organizacja piłkarskich mistrzostw Euro 2012. To była ogromna promocja; mnóstwo osób właśnie wtedy dowiedziało się, że istnieje taki piękny kraj i że można przyjechać tu na wakacje – przypomniał Bogdan Donke.

– Gdyby nie mistrzostwa, prawdopodobnie nie mielibyśmy w Gdańsku stadionu, a przecież nie jest to tylko on, lecz cała infrastruktura towarzysząca i okalająca – dodał Adam Protasiuk.

– Czy jednak nie skończy się to tak, że inwestycje powstaną, ale potem nie będą dawały zwrotu? – zastanawiała się Barbara Rusowicz.

Według Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego zyski z igrzysk to: splendor, nowe inwestycje w obiekty sportowe i promocja turystyki. Nie można też jednak zapominać, że dla zdecydowanej większości organizatorów igrzyska zakończyły się olbrzymim zadłużeniem – Montreal spłacał długi przez 40 lat.

Do najbliższego poniedziałku Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma czas na odpowiedź na petycję, której autor domaga się wprowadzenia obowiązku odpowiadania na aplikacje o pracę. Obecnie robi to tylko jedna trzecia firm. Goście Iwony Wysockiej odnieśli się również do tej kwestii.

– Odpowiadanie na oferty osób, które nie spełniają żadnych wymagań pracodawcy, jest nieuzasadnione. Ci ludzie po prostu klikają i wysyłają, a pracodawca, który prowadzi kilka rekrutacji, ma zajmować się odpowiadaniem im – mówiła z oburzeniem Barbara Rusowicz.

– Znów tworzymy określony obszar biurokracji. Część pracodawców pewnie będzie przestrzegać nowych przepisów, a inni nie i w ten sposób znowu demoralizujemy prawo – wtórował mu Adam Protasiuk.

– Jeśli mówimy o rozmowie, która już się odbyła, odpowiedź zdecydowanie powinna zostać udzielona. Jeżeli podajemy w CV adresy mailowe, napisanie „dziękuję” naprawdę nie byłoby niczym wielkim – wskazywał z kolei Bogdan Donke.

Autor petycji domaga się, żeby duże firmy wysyłały odpowiedź w ciągu 7, a małe – w ciągu 14 dni.

Posłuchaj całej audycji:

Iwona Wysocka/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj