Szukamy sposobów, by rozwiązać problem składowiska odpadów w gminie Cewice. Mamy pewne pomysły, są one analizowane przez prawników – mówił w Radiu Gdańsk wicewojewoda pomorski Emil Rojek.
Jak przypomniał prowadzący rozmowę Kuba Kaługa, obecnie na każdą pomorską gminę przypada średnio ponad jedno nielegalne składowisko odpadów.
„Gość Radia Gdańsk” – Emil Rojek
Gościem porannej audycji Radia Gdańsk jest Emil Rojek, wicewojewoda pomorski. Rozmawia z nim Kuba Kaługa.
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Czwartek, 12 września 2024
„STARAMY SIĘ ZAMYKAĆ SKŁADOWISKA ODPADÓW”
– Różne organizacje, także przestępcze, uznały, że w gospodarce odpadami jest duży pieniądz i można zarobić, przejmując odpady z różnych firm, a następnie pozbywając się ich w nielegalny sposób. Nasze służby starają się monitorować główne trasy przejazdów i sprawdzać dokumenty pojazdów przewożących odpady. Oprócz tego Wojewódzka Inspekcja Ochrony Środowiska monitoruje wszystkie miejsca, w których wiemy, że takie składowiska funkcjonują. Staramy się je zamykać i obejmować obserwacją. W ostatnim czasie udało nam się ująć sprawcę, który podpalał miejsce gromadzenia odpadów pod Lęborkiem – zaznaczył „Gość Radia Gdańsk”.
JAK ROZWIĄZAĆ PROBLEM SKŁADOWISKA W GMINIE CEWICE?
W audycji przypomniano także przykład jednego z bardziej znanych nielegalnych składowisk odpadów: znajdujące się w Kamieńcu w gminie Cewice. Emil Rojek wskazał, że prawnicy obecnie analizują możliwość rozwiązania problemu.
– Kontakt z właścicielem jest bardzo trudny. Nie znajdujemy u niego zrozumienia, jeśli chodzi o usunięcie odpadów. Szukamy sposobów, by rozwiązać ten problem. Mamy pewne pomysły, są one analizowane przez prawników. Nie chciałbym ich jednak ujawniać – wyjaśnił.
WZRASTA KŁUSOWNICTWO
Wicewojewoda pomorski powiedział również, że na Pomorzu jest coraz więcej kłusowników. – Szukamy przyczyn. Na razie nie jesteśmy w stanie ocenić dlaczego tak się dzieje. Nie sugerowałbym, by miało to jakiś konkretny powód, na przykład wzrost liczby migrantów na terenie Polski. Przyglądamy się temu. Gdy będziemy mieli jasne diagnozy, zapewne się nimi podzielimy. Najczęściej znajdujemy założone sidła czy schwytane w nie zwierzęta. Czasem otrzymujemy zawiadomienia od mieszkańców, ale też od służb Związku Łowieckiego. Gdy strażnicy trafiają na takie sidła, informują nas, a my obejmuje te miejsca szczególną ochroną i obserwacją – podkreślał.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua