Sekcja zwłok wyjaśni przyczynę śmierci dwutygodniowego noworodka z Bytowa. Rodzice dziecka byli pijani. Na razie wstępnie nie stwierdzono by była wynikiem działania osób trzecich. Nie da się wykluczyć, że doszło do tak zwanej śmierci łóżeczkowej. To zatrzymanie oddychania u noworodków podczas snu. Według nieoficjalnych informacji w domu przy ulicy Przemysłowej wieczorem przed zgonem chłopczyka odbywała się impreza, bo matka dziecka miała otrzymać becikowe. Policja i prokuratura na razie tej informacji nie komentują. Rano, gdy się obudziła chłopczyk już nie żył. Zadzwoniła na policję, lekarz pogotowia potwierdził zgon dziecka. Zarówno 30-latka jak i ojciec dziecka byli pijani. Mieli po 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Rodzina mieszka w budynku nazywanym w Bytowie Marriottem. To miejsce o nie najlepszej opinii, gdzie często interweniuje policja. 30-latka ma jeszcze trójkę dzieci. Odebrano jej prawa rodzicielskie, dzieci jako rodzina zastępcza wychowuje jej matka.
Po przesłuchaniu zarówno kobietę jak i ojca dziecka policja zwolniła do domu. Dalsze losy śledztwa będą zależały od wyników sekcji zwłok chłopczyka. Na razie wstępnie prokuratura zakwalifikowała śledztwo jako nieumyślne spowodowanie śmierci.
aktualizacja 27.02 godz. 20:15
Tragedia w Bytowie. Noworodek nie żyje, jego rodzice pijani. Na policję rano zadzwoniła matka dziecka. Do tragedii doszło w domu przy ulicy Przemysłowej. Urodzony dwa tygodnie temu chłopczyk leżał w łóżeczku i nie oddychał. Lekarz pogotowia stwierdził zgon dziecka. Policjanci zbadali 30-letnią matkę i jej konkubenta alkomatem. Mieli po 0,8 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Prokurator zdecydował by ciało noworodka zabezpieczyć do badań sekcyjnych.
– Matkę i ojca po przesłuchaniu zwolniono do domu – poinformował Radio Gdańsk rzecznik bytowskiej policji asp. Michał Gawroński. Na razie nie wiadomo co było przyczyną śmierci chłopczyka. Wstępnie wszczęto śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka.