Od pustych bunkrów do atrakcji turystycznej. O wyrzeczeniach i pasji rozmawiamy z Marcinem Barnowskim

W 2011 roku rodzina Barnowskich podjęła się zrealizowania projektu zrobienia z opuszczonych, poniemieckich bunkrów atrakcji turystycznej. Dziś to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w kurorcie i na wybrzeżu. (fot. Radio Gdańsk/Przemek Woś)

– To prawda, że zastawiliśmy z żoną dom w banku żeby zainwestować w bunkry w Ustce – mówi historyk, regionalista i dziennikarz Marcin Barnowski. W 2011 roku rodzina podjęła się zrealizowania projektu zrobienia z opuszczonych, poniemieckich bunkrów atrakcji turystycznej. Dziś to jedno z najchętniej odwiedzanych miejsc w kurorcie i na wybrzeżu.

– Różnie bywało z tymi obiektami, to była też pijalnia taniego wina, na pewno nie była to atrakcja turystyczna. Wzięliśmy duży kredyt, dostaliśmy też dofinansowanie z Unii Europejskiej, ale potrzebny był też wkład własny. Mamy zespół fantastycznych współpracowników i pracujemy cały czas by było to ciekawe, interesujące i fajne miejsce do zwiedzania. Historia zawsze była moją pasją, w szczególności Ustka i Pomorze i tak to się układa od lat. Piszę książki, oprowadzam wycieczki i żyję z bunkrów – mówi Marcin Barnowski.

Posłuchaj rozmowy:

Przemek Woś/ar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj