Samorządy nie brały pod uwagę zastrzeżeń Wód Polskich w sprawie zagospodarowania terenów zalewowych i wydawały zezwolenia na budowę na tych terenach – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli.
Jak komentował w audycji „Ludzie i Pieniądze” Jacek Michałowski, przedsiębiorca rolny, takie decyzje po wcześniejszych powodziach dziwią.
– Jest wielka presja na potrzeby budowlane, na te tereny, które mają iść do zabudowy i często nie zwracamy uwagi, jakie zagrożenia z tym się wiążą – mówił.
– Jeżeli Wody Polskie uzgodniły, a miasto czy gmina uchwaliła plan, to oznacza, że błąd jest w decyzji Wód Polskich. Jeżeli nie było takiego uzgodnienia, a miasto czy gmina uchwaliła plan, to problem jest po stronie miasta czy gminy – podkreślił Michał Górski z Rady Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.
„WINĘ PONOSZĄ WSZYSCY”
– Winę za to ponoszą wszyscy. Wojewoda powinien uchylać te wszystkie plany. Powinno być sztywne, żelazne prawo – dodał Grzegorz Pellowski, gdański piekarz.
Jak informuje dziennik Rzeczpospolita – Wody Polskie w latach 2018-2021 wydały ponad 19 tysięcy decyzji dotyczących terenów zalewowych. 90 procent z nich pozwalało na rozpoczęcie tam inwestycji.
Posłuchaj rozmowy, którą przeprowadziła Iwona Wysocka:
aKa