Przy szpitalu świętego Wincentego a Paulo e Gdyni manifestowało kilkadziesiąt osób sprzeciwiających się planom połączenia dwóch oddziałów kardiologicznych. Oddział z Redłowa ma zostać przeniesiony do szpitala w centrum miasta.
Organizator pikiety, Marcin Horała z Prawa i Sprawiedliwości, podkreślał, że psuje się coś, co dobrze działa nie myśląc o pacjentach. Wskazywał, że oddział został wyremontowany kosztem 6 mln zł, z tego 4 mln pochodziły od sponsorów.
– Ten wkład zostanie zaprzepaszczony, ponieważ w śródmieściu trzeba będzie przeprowadzić kolejny remont i kupić kolejny sprzęt, by zapewnić miejsca pacjentom. Te przenosiny mają rzekomo przynieść oszczędności, ale jeżeli
pacjenci z Redłowa zostaną przeniesieni do szpitala miejskiego i nadal będą leczeni na wysokim poziomie to razem z nimi przejdą także koszty. I je nadal będzie musiał ponosić szpital. No chyba, że koszty spadną za sprawą niższych standardów leczenia, powiedział Marcin Horała.
Zebrani wskazywali także, że w Redłowie działa Gdyńskie Centrum Onkologiczne, a pacjenci po chemioterapii potrzebują często pomocy kardiologa.
– Radioterapia i chemioterapia bardzo negatywnie wpływają na serce. A więc ze względu na brak oddziału kardiologicznego, praca onkologów może zostać zaprzepaszczona, ponieważ pacjent może mówiąc wprost umrzeć na serce, mówiła jedna z protestujących pań reporterowi Radia Gdańsk. Większość zebranych posługiwała się jednak prostszymi argumentami. Pytali, po co zmieniać coś, co dobrze działa. Wszyscy, w tym byli pacjenci szpitala, wypowiadali się bardzo pochlebnie o poziomie leczenia w Redłowie.
– To doskonale prosperujący oddział, który służy mieszkańcom. Przenoszenie go do centrum nie poprawi warunki obsługi pacjentów, nie podniesie poziomu opieki zdrowotnej, podkreślał Marcin Strzelczyk z gdyńskiego SLD, które dołączyło do zorganizowanego przez PiS protestu.
Ostateczna decyzja w sprawie połączenia gdyńskich kardiologii ma zapaść w poniedziałek.