20 milionów złotych musi dodatkowo oszczędzić Słupsk w ciągu najbliższych dwóch lat. To propozycja prezydenta Roberta Biedronia. W innym przypadku miasto może stracić płynność finansową. Analizę przygotowała zewnętrzna firma konsultingowa. Radni są jednak sceptyczni. Biedroń chce obciąć wydatki na komunikacje miejską, remonty mieszkań komunalnych o w części na oświatę i kulturę. – Mogę państwu obiecać, że to nie są cięcia na ślepo. Chcę przeprowadzić działania, które zagwarantują utrzymanie, a nawet podniesienie poziomu, ale muszę podkreślić, że zmiany są konieczne. Mógłbym być prezydentem efektownym, ale chcę wziąć odpowiedzialność za to miasto. Chcę by mój następca lub następczyni zastał miasto w lepszej kondycji niż ja. Nie czas na polityczne spory. Dlaczego jest tak źle pewnie wszyscy wiemy i zachęcam do dyskusji nad konkretnymi propozycjami -dodał Biedroń.
Radny PiS-u Tadeusz Bobrowski uważa, że propozycje prezydenta są nieprecyzyjne i nieprzemyślane. – Moim zdaniem takie oszczędności nie są konieczne, trzeba przede wszystkim urealnić budżet na ten rok. Pan prezydent chce chyba radnych postawić pod ścianą, ale tak nie będzie. Nie wiem po wydaliśmy 17 tysięcy na analizę, którą powinna przygotować pani skarbnik, a nie firma zewnętrzna. – Nie jest tak panie prezydencie, że my o tym nie mówiliśmy od dawna, mówił radny Robert Kujawski z PiS. Marcin Dadel z Platformy Obywatelskiej apelował do Roberta Biedronia o szczerość:
– Dlaczego w tym dokumencie enigmatycznie napisano o wzroście dochodów podatkowych, dlaczego nie powiemy wprost, że w przyszłym roku podniesiemy podatek od nieruchomości. Chciałbym, żebyśmy mieli więcej czasu na analizę takich dokumentów, a nie otrzymywać je pół godziny przed sesją.
Robert Biedroń podkreślił, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły, a cięcia w budżecie będą konsultowane.