Na terenach zniszczonych przez powódź, oprócz pieniędzy, najbardziej potrzeba rąk do pracy – mówi Krzysztof Nowakowski. Słupszczanin na własną rękę pojechał na Dolny Śląsk, by pomagać poszkodowanym przez wodę.
– Już Kłodzko zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zniszczenia są bardzo duże. Ci ludzie często stracili wszystko, więc jeśli ktoś może pomóc im choćby przez dzień lub dwa, to niech się nie zastanawia, tylko jedzie i na pewno się przyda. Tam naprawdę potrzebna jest każda para rąk. Trzeba sprzątać, zbijać tynki, wywozić śmieci. Po prostu pomagać. Ja pojechałem ze znajomym. Wzięliśmy trochę sprzętu, który udało nam się zebrać i już w drodze myśleliśmy, dokąd pojechać, by pomóc. Tam liczy się każdy dzień, bo zbliża się zima i ci ludzie często martwią się, gdzie znajdą schronienie. Część jest u rodziny, część u znajomych, ale każdy chciałby zamieszkać we własnym domu, który teraz jest zniszczony bądź uszkodzony przez powódź. Jeśli mi się uda zorganizować ponownie, to na pewno tam jeszcze pojadę – dodaje mieszkaniec Słupska.
Krzysztof Nowakowski był gościem miejskiego programu Radia Gdańsk Studio Słupsk 102 FM. Posłuchaj rozmowy:
Przemysław Woś/ar