W karambolu na obwodnicy południowej Gdańska zginęło czworo dzieci. Śledczy otrzymali wyniki badań DNA dwóch kolejnych ofiar tragedii, które spłonęły w jednym z rozbitych samochodów. Potwierdziły się wstępne przypuszczenia służb.
Ofiary, które zidentyfikowano, to rodzeństwo: 9-letnia Eliza i 12-letni Tomek z małej miejscowości spod Malborka. Dzieci wracały samochodem z ojcem z meczu Lechii Gdańsk z Legią Warszawa. Ich auto spłonęło – kierujący w ciężki stanie z poparzeniami ciała jest w szpitalu. Wcześniej śledczy ujawnili, że w wypadku zginęło dwóch chłopców w wieku 7 i 10 lat. Nikodem i Mikołaj byli kolegami i również wracali z meczu. Razem chodzili do szkoły podstawowej w Straszynie i trenowali piłkę nożną w szkółce Escola Futbolu w Pruszczu Gdańskim. Tym samym mamy już pewność, że wszystkie cztery ofiary śmiertelne karambolu to dzieci. Obecnie w szpitalu są jeszcze dwie osoby.
Z dotychczasowych ustaleń śledczych wynika, że ciężarówka z naczepą staranowała 21 samochodów stojących w korku. Nie ujawniono śladów hamowania, a skład zatrzymał się dopiero po 10 sekundach. Auto jechało o 9 kilometrów szybciej niż dopuszczalna prędkość w tym miejscu. Ciężarówka nie była przeładowana.
Kierowca ciężarówki usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to 15 lat więzienia.
Czytaj także:
- Nasi słuchacze po tragicznym wypadku na S7: droga jest źle oznakowana
- Zważono ciężarówkę, która staranowała samochody na S7. Policja szuka świadków karambolu
- Ubezpieczyciel tira poszukuje poszkodowanych w karambolu
Grzegorz Armatowski/am