Od roku niosą pomoc zwierzętom, teraz sami potrzebują pomocy. Twórcy Animal Helper, czyli numeru alarmowego dla zwierząt, który działa w ośmiu województwach, są na skraju bankructwa.
Fundacja potrzebuje około 70 tysięcy złotych miesięcznie, by móc funkcjonować.
– Wierzymy, że nasza działalność jest potrzebna – mówi Paweł Gebert z Animal Helper. – Przyjmujemy dziennie kilkadziesiąt, a nawet kilkaset zgłoszeń dotyczących niehumanitarnego traktowania zwierząt. To, czy uzbieramy wystarczające fundusze, by móc się utrzymać, to kwestia najbliższego tygodnia. Jeśli nam się nie uda, będziemy zmuszeni oficjalnie ogłosić upadłość – wskazuje Gebert.
– Codziennie przyjmujemy dziesiątki zgłoszeń nawet z tych województw, w których jeszcze nie działamy – zaznacza Angelika, operatorka Animal Helper. – Dotyczą one między innymi błąkających się zwierząt czy wypadków drogowych z ich udziałem – dodaje.
Fundację Animal Helper możesz wspomóc, klikając >>>TUTAJ.
Oskar Bąk/mk