Wciąż nieznana jest przyczyna piątkowego karambolu na południowej obwodnicy Gdańska, w którym zginęło czworo dzieci, a 15 osób zostało rannych. Śledczy biorą pod uwagę różne hipotezy, w tym tę, że kierowca mógł zasnąć lub zasłabnąć za kierownicą.
Jak mówi Mariusz Duszyński z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, w czwartek, 24 października, do pracy przystąpią biegli, którzy zbadają trzy samochody uczestniczące w karambolu: tira i dwa auta osobowe, w których zginęły dzieci.
– Biegli dokonają oceny stanu technicznego celem ustalenia, czy przed zaistnieniem zdarzenia ciężarówka miała jakieś uszkodzenia, które mogły mieć wpływ na jego przebieg. Na pewno zostanie powołany biegły z zakresu rekonstrukcji wypadków, który po analizie całego materiału dowodowego wyda opinię odpowiadającą na pytanie, czy i który z uczestników ruchu drogowego naruszył zasady bezpieczeństwa i w wyniku czego doszło do tego tragicznego zdarzenia – zaznacza prokurator.
Prokuratura w dalszym ciągu przesłuchuje uczestników karambolu i ludzi, którzy pomagali w akcji ratunkowej. Nieoficjalnie wiadomo, że w piątek śledczy zamierzają skierować do Sądu Okręgowego w Gdańsku zażalenie na niearesztowanie kierowcy ciężarówki. Mateusz M. jest pod dozorem policji, codziennie musi zgłaszać się w miejscowym komisariacie.
Grzegorz Armatowski/ua