Nie będzie powtórki z 2021 roku. Arka zagapiła się w dogrywce i odpada z Pucharu Polski

Zawodnicy Piasta cieszą się z bramki Macieja Rosołka strzelonej w meczu 1/16 finału Pucharu Polski z Arką (fot. PAP/Adam Warżawa)

Po długich 120 minutach walki Arka Gdynia odpada z piłkarskiego Pucharu Polski. Gdynianie prowadzili z Piastem, mieli też swoje inne okazje, ale ostatecznie po błędach w samej końcówce dogrywki przegrywają z Piastem Gliwice 1:3. Nie będzie więc powtórki z 2021 roku, kiedy żółto-niebiescy jako pierwszoligowiec pokonali Piasta i awansowali do finału. Teraz ich przygoda kończy się na 1/16 finału.

Arka wyszła na mecz nie do końca w galowym zestawieniu. Tomasz Grzegorczyk nie chciał na przedmeczowej konferencji prasowej ujawnić jakichkolwiek zamiarów, zasłaniając się lapidarnym „na pewno jakieś rotacje będą, ale to będzie zespół (przeciwko Piastowi – red.), który wyjdzie na boisko żeby wygrać”. I wyszedł z m.in Michałem Marcjanikiem w środku obrony, Dawidem Gojnym na lewej defensywie oraz Karolem Czubakiem w napadzie. Skład uzupełnili rzadziej występujący w tym sezonie Martin Dobrotka, którego były trener gdynian Wojciech Łobodziński odstawił od składu po zremisowanym  meczu 6. kolejki z Ruchem Chorzów. 39-latek zagrał za to w poprzedniej rundzie Pucharu Polski i to w pełnym wymiarze 120 minut przeciwko Stali Stalowa Wola. Jeszcze mniej w tym sezonie czasu rozegrał Kasjan Lipkowski, uzbierawszy 69 minut w lidze i 45 w Pucharze Polski. Ten sam Kasjan Lipkowski, który w poprzednim sezonie zagrał 30 ligowych meczów, wybiegał na murawach ponad 1700 minut. Podobne liczby wykręcał też Adam Ratajczyk, który przybył z ekstraklasowej Stali Mielec, a łącznie na tym poziomie rozegrał już 65 spotkań. W Arce nie ominęły go zmory kontuzji trapiące przez całe poprzednie piłkarskie życie. I niestety dały o sobie ponownie znać także w tym meczu. Ratajczyk do tej pory uzbierał w Arce 15 minut ze Stalą Rzeszów, 11 z Polonią Warszawa, 23 z Górnikiem Łęczna i 17 ostatnio w Niecieczy. W 40 minucie zszedł z boiska z powodu kontuzji.

NIE KLAROWAŁO SIĘ

Arka w pierwszej połowie była agresywniejsza, wykazywała większy głód w ofensywie, tworzyła sobie akcje, ale poza jedną, nie stworzyła nic klarownego. To była 10 minuta, dużo widzący Karol Czubak przerzucił piłkę na prawą stronę, tam Ratajczyk z Sidibe ją mądrze rozegrali, ale polski pomocnik w natłoku rywali przegrał walkę z obrońcami. Gdyby udało mu się oddać strzał z 12 metrów, z pewnością byłby gol. Goście odpowiedzieli jedną akcją, Macieja Rosołka, byłego Arkowca, który w 15 minucie ładnie znalazł sobie miejsce do strzału, ale po przełożeniu piłki na prawą nogę koszmarnie uderzył.  I z dogodnych sytuacji w pierwszej połowie to by było na tyle.

HURTOWE GOLE

Znacznie więcej działo się w drugiej połowie, a konkretniej między 57 a 60 minutą. Najpierw gospodarze płynnie rozegrali piłkę na połowie rywala, zaczęło się od Lipkowskiego, przez Sidibe, po Gojnego. Ten ostatni dograł idealnie na głowę znajdującego się w polu karnym Skóry, a 21-letni skrzydłowy zdobył swoją 4. bramkę w tym sezonie i pierwszą w PP. Radość nie trwała jednak długo, bo chwilę później Rosołek wykorzystał jeden błąd defensywy Arki. Martin Dobrotka wyszedł głęboko do asekuracji, łamiąc linię obrony i zabrakło go, gdy Michał Chrapek posyłał prostopadłą piłkę w stronę Rosołka. Było 1:1. I trzeba uczciwie oddać Piastowi, że w tym fragmencie meczu mógł wyjść na prowadzenie, ale raz pomylił się bardzo wyraźnie Rosołek, a innym razem udaną interwencję wślizgiem zaliczył Gojny. Do końca regulaminowego czasu nie padły bramki, zmiennicy, których wprowadził Grzegorczyk – Gaprindaszwili, Stolc i Sobczak, nie pomogli w zamknięciu tego w 90 minutach.

WIELKIE GAPIOSTWO

Wprowadzony w 90 minucie na arkowe skrzydło Joao Oliveira wykorzystał przewagę świeżości, decydując się na kilka rajdów. Po jednym z nich, już w drugiej części dogrywki, Tomas Huk z Piasta otrzymał żółtą kartkę. Ale to nie Arka, a Piast Gliwice zdobył gola. Gdynianie zaspali, zbyt opieszale wracając po rzucie rożnym na własną połowę. Ostatnimi broniącymi byli Oliveira i Gaprindaszwili, ale piłka bardzo łatwo przedostała się do Miłosza Szczepańskiego, a ten trafił na 2:1. Lepiej w tej sytuacji mógł zachować się też Paweł Lenarcik, który zawahał się przy wyjściu, w efekcie odsłonił bramkę, dając się przelobować. Chwilę później Dobrotka faulował w polu karnym, jedenastkę wykorzystał Piasecki i Arka odpadła z Pucharu Polski z Piastem po dogrywce.

pkat

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj