Włamania do domów w Kobylnicy, w Słupsku i Łosinie. Policja szuka złodziei

Policja
Policja (fot. Radio Gdańsk)

Seria włamań do domów w Słupsku i okolicy. Policja ma zgłoszenia od co najmniej siedmiu obrabowanych nieruchomościach. Złodzieje plądrują domy w ciągu dnia.

Jak ustalił reporter Radia Gdańsk, 31 października włamano się do czterech domów w Kobylnicy, dwóch w Słupsku oraz jednego w Łosinie. Przestępcy wykorzystali to, że domownicy są w pracy lub w szkole. Do domów wchodzili wyłamując okna lub przez drzwi tarasowe oraz balkonowe. Z ustaleń policji wynika, że włamywacze grasowali w domach w godzinach między 12 w południe, a 19. Wśród ukradzionych przedmiotów była głównie biżuteria, a także gotówka. Straty w poszczególnych domach właściciele oszacowali na kilkadziesiąt tysięcy złotych.

– Pod koniec października słupscy policjanci przyjęli kilka zawiadomień dotyczących włamań do domów jednorodzinnych na terenie Słupska i Gminy Kobylnica. Na miejscach tych zdarzeń pracowali policyjni technicy, którzy zabezpieczali ślady. Aktualnie trwają intensywne ustalenia co do okoliczności tych incydentów oraz ustalenia ich sprawców. Funkcjonariusze zabezpieczają okoliczne monitoringi oraz weryfikują zdobyte informacje i ustalenia. Policjanci przypominają o właściwym zabezpieczeniu swoich domów i mieszkań na czas naszej nieobecności. Nie nagłaśniajmy informacji o planowanym wyjeździe. Czasami najlepszym i sprawdzonym zabezpieczeniem jest życzliwy sąsiad. Przed dłuższym wyjazdem poprośmy więc aby zwrócił uwagę na to, co dzieje się z naszym mieszkaniem, domem podczas naszej nieobecności -poinformował Amadeusz Galus z Komendy Miejskiej Policji w Słupsku.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że przestępcy mogli przed włamaniami obserwować domy za pomocą dronów. Nie jest wykluczone, ze za włamaniami stoi zorganizowana grupa. Dwa lata temu w Słupsku zanotowano również serię włamań do domów. Wtedy przestępców udało się zatrzymać dzięki czujności policjanta po służbie. Włamywacze udawali ekipę remontową, ale funkcjonariusze zaczął sprawdzać numery rejestracyjne samochodu rzekomych robotników i zatrzymał jednego z nich. Potem złapano resztę szajki.

Przemek Woś/ar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj