Komendant straży gminnej i były wójt gminy wiejskiej Słupsk znów zasiedli na ławie oskarżonych. W Sądzie Rejonowym w Słupsku ruszył ponowny proces Marka F. i Mariusza Ch. Prokuratura zarzuca im, że przez telefon burmistrz gminy Sokółka na Podlasiu załatwił z oskarżonymi zamianę stuzłotowego mandatu i dwóch karnych punktów za przekroczenie prędkości na pouczenie. Rozmowę nagrało przypadkowo Centralne Biuro Śledcze. Burmistrz Sokółki był podsłuchiwany w zupełnie innej sprawie. Prokurator Wiesław Szloński z prokuratury w Łomży w akcie oskarżenia zarzucił byłemu wójtowi, że wpłynął na decyzję komendanta straży gminnej.
Samorządowiec z Podlasia zadzwonił do ówczesnego wójta gminy wiejskiej Słupsk. Powiedział, że w lipcu 2010 roku fotoradar w Lubuczewie zrobił mu zdjęcie. Kierowany przez niego samochód przekroczył dozwoloną prędkość o 19 km/h. Przy ograniczeniu do 50 km/h auto burmistrza Sokółki jechało 69 km/h. Mariusz Ch. powiedział, że jest zaskoczony, bo według jego wiedzy fotoradar miał robić zdjęcia o prędkości 70 km/h. Powiedział, że zapyta o to komendanta straży gminnej. Samorządowiec z Sokółki skarżył się, że już dostał pismo z mandatem stuzłotowym i dwa karne punkty.
Numer telefonu ukaranego samorządowca trafił do komendanta straży gminnej. Marek F. zadzwonił do burmistrza Sokółki. Poinstruował go jak ma wypełnić dokumenty dotyczące mandatu. Jednak mimo wypisanej już kary dwóch punktów oraz stu złotych mandatu wykroczenie samorządowca z Podlasia zakończyło się tylko pouczeniem. Zdaniem prokuratury w ten sposób komendant Marek F.przekroczył swoje uprawnienia.
Oskarżonym grozi do dwóch lat więzienia. Obaj nie przyznają się do winy. – Prokuratura czekała dwa lata od nagrania rozmowy by postawić mi zarzuty. Nie ma moim zdaniem cala dowodu, że kazałem ten mandat umorzyć czy zamienić na pouczenie – powiedział były wójt Mariusz Ch. – Miałem prawo pouczyć pana burmistrza i to zrobiłem, nie złamałem prawa, jestem niewinny – dodał natomiast komendant Marek F.
W pierwszym procesie sąd skazał tylko komendanta Marka F. Jednak po apelacji obrońców i prokuratury Sąd Okręgowy w Słupsku nakazał zbadanie sprawy raz jeszcze.