Polskie rybołówstwo się zmienia, wielu rybaków będzie musiało się przebranżowić – mówił w Radiu Gdańsk Marek Zimakowski, Główny Inspektor Rybołówstwa Morskiego. Zaznaczył, że Bałtyk jest specyficznym morzem i zmiany wymusza sama natura.
Gość Radia Gdańsk – Marek Zimakowski
Rozmowa z Markiem Zimakowskim, Głównym Inspektorem Rybołówstwa Morskiego. Prowadzi: Kuba Kaługa.
Opublikowany przez Radio Gdańsk S.A. Niedziela, 24 listopada 2024
– Na Bałtyku było około 1500 jednostek, teraz jest ich 800. Na Zalewie Wiślanym przybywa jednostek, czyli miejsce jest atrakcyjne. Jeśli chodzi o turystyczne połowy, jest to temat nierozwiązany. Atrakcyjny był połów dorsza, teraz można mówić tylko o przyłowach – wyjaśnił „Gość Radia Gdańsk” w rozmowie z Kubą Kaługą.
W październiku państwa członkowskie uzgodniły nowe kwoty połowowe na Bałtyku na 2025 rok. Zgodziły się na niższe połowy większości gatunków, w tym szprota i dorsza, choć powyżej poziomów proponowanych przez Komisję Europejską. Wzrosły kwoty połowowe śledzia w środkowej części Bałtyku.
„KONTROLA, ALE Z SZACUNKIEM DO RYBAKÓW”
Marek Zimakowski był również pytany o swoje kompetencje zawodowe.
– Byłem studentem studium morskiego w Technikum Rybołówstwa Morskiego w Kołobrzegu. Niewiele brakowało, bym został importerem ryby z Afryki Zachodniej. Jeśli chodzi o moje działanie w Inspektoracie Rybołówstwa Morskiego, to jest to zarządzanie. Jeśli ktoś działał w samorządzie, szczególnie na najniższym szczeblu, to poznawał różne aspekty działania oraz samorządowców i rybaków. To jest działanie w symbiozie: kontrola, ale z szacunkiem do rybaków. Jeśli chodzi o obostrzenia unijne, musimy działać, by rybacy mogli łowić jak najdłużej, a inspektorat nie musiał być przeciwko rybakom – zaznaczył.
Posłuchaj całej rozmowy:
ua