Są prokuratorskie zarzuty w związku z tragedią w aquaparku w Sopocie. Rok temu niezauważona przez nikogo 8-latka weszła do basenu i zaczęła tonąć. Po kilkunastu dniach zmarła w szpitalu. Zarzuty prokurator postawił opiekunce szkolnej grupy, z którą przyjechała dziewczynka i jednemu z ratowników WOPR – dowiedział się reporter Radia Gdańsk. Zdaniem śledczej przez ich zaniedbanie w basenie utonęła 8-latka.
Kierowniczka i opiekunka szkolnej wycieczki Danuta M. usłyszała zarzut nieumyślnego narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. To ona zdaniem śledczej nie dopilnowała małej Nikoli. Nie zauważyła, że dziecko samowolnie weszło do basenu. Prokurator ustalił też, że kobieta nie zapoznała grupy z obowiązującym regulaminem na terenie aquaparku i nie prowadziła stałego nadzoru nad grupą. Grozi jej do 5 lat więzienia.
Zarzut nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka usłyszał jeden z ratowników WOPR. Piotr M. feralnego dnia był kierownikiem zmiany. – Przede wszystkim nie wyznaczył w obrębie basenu, w którym doszło do wypadku, ratownika do bezpośredniego i ciągłego monitorowania, powiedziała reporterowi Radia Gdańsk Grażyna Wawryniuk z Prokuratury Okręgowej w Gdański.
Jemu także grozi 5 lat więzienia. Mężczyzna już nie pracuje w sopockim aquaparku. Zarówno on, jak i opiekunka szkolnej grupy nie przyznają się do winy. Odmówili też składania wyjaśnień.
Pod koniec maja 2014 roku 40-osobowa szkolna grupa z małej miejscowości koło Kwidzyna przyjechała do sopockiego aquaparku. Nagle dziewczynka zniknęła pod wodą. Nieprzytomną wyciągnęli ratownicy WOPR. Reanimowali przez kilka minut, potem akcję przejęło pogotowie. 8-latka trafiła do szpitala. Niestety, nie udało się jej uratować.