Jak mówił w Rozmowie Kontrolowanej Jacek Kurski, wygrana Andrzeja Dudy w wyścigu o fotel prezydenta to w głównej mierze zasługa szafa PiS – Jarosława Kaczyńskiego. Podkreślił jednak, że przyczynił się do niej również dobry wynik Pawła Kukiza w pierwszej turze.
Jacek Kurski w rozmowie z Agnieszką Michajłow przyznał, że wielu polityków Prawa i Sprawiedliwości namawiało prezesa partii, aby wycofał się z pomysłu wystawienia Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. – Wszyscy się obawiali, że mało znany i rozpoznawalny Andrzej Duda nie będzie miał szans z gigantem, jakim się okazał Bronisław Komorowski. Jarosław Kaczyński był nagabywany, żeby wystawić Jarosława Gowina albo siebie, albo nawet Piotra Dudę, bo to przynajmniej gwarantowało drugą turę. […] To, że Jarosław Kaczyński odparł te wszystkie propozycje, świadczy o jego iluminacji w sensie polityczno-politologicznym, powiedział Kurski.
Zdaniem polityka do sukcesu kandydata PiS przyczynił się także 20-procentowy wynik Pawła Kukiza w pierwszej turze wyborów prezydenckich. – Kukiz narzucił narrację „zmiany”. W drugiej turze jedynym kandydatem „zmiany” był Andrzej Duda. Nie mówię tu o długu wdzięczności, ale być może gdyby nie Kukiz, Andrzej Duda nie miałby tej prezydentury, powiedział były europoseł.
Podkreślił, że to właśnie formacja Pawła Kukiza mogłaby być dobrym kandydatem na koalicjanta, gdyby PiS wygrał nadchodzące wybory parlamentarne, ale nie udałoby się uzyskać bezwzględnej większości. Zaznaczył jednak, że niezbędna będzie dyskusja nad JOWami, o które mocno zabiega Kukiz. – Jestem zwolennikiem uczciwej rozmowy i uświadomieniem mu, że gdyby były JOWy, nigdy nie zostałby radnym sejmiku dolnośląskiego. Jego 20-procent w wyborach prezydenckich przełoży się na zero mandatów, jeżeli będą wprowadzone jednomandatowe okręgi wyborcze, powiedział Jacek Kurski. Odniósł się również do doniesień Gazety Wyborczej, która napisała, że PiS mogłoby wejść w koalicję z Sojuszem Lewicy Demokratycznej. – Trudno to sobie wyobrazić, ale możemy przyjąć poparcie od każdego, kto kocha Polskę i chce dobrej zmiany. Czym innym jest, gdybyśmy my wzięli Leszka Millera do koalicji i musieli się tłumaczyć, ale jeżeli Leszek Miller chce poprzeć nas, to świetnie.
Zapytany przez Agnieszkę Michajłow, czy Andrzej Duda będzie duchowym następcą Lecha Kaczyńskiego, Kurski odpowiedział, że „nic na siłę”. – Andrzej Duda był politykiem bardzo lojalnym wobec Lecha Kaczyńskiego, utożsamiającym się z jego polityką, a później dziedzictwem. Tu nikt, nikomu, niczego nie musi narzucać, powiedział były europoseł i dodał, gdzie jego zdaniem nowo wybrany prezydent powinien złożyć wizyty na początku kadencji. – Wydaje mi się, że najpierw w Brukseli i Waszyngtonu. Potem pewnie do Wilna i Kijowa. Myślę, że w ten sposób, podsumował Jacek Kurski.
mmt