Źle wydawano pieniądze w domu dziecka w Ustce, twierdzi starostwo powiatowe w Słupsku. Dziś powiatowi radni uchwałą zerwali umowę na prowadzenie placówki przez Towarzystwo Nasz Dom. Dyrektor placówki twierdzi, że zarzuty są całkowicie bezpodstawne.
Starosta słupski Zdzisław Kołodziejski podkreśla, że jego zdaniem za mało pieniędzy wydawano na dzieci, a za dużo na tak zwane inne koszty. – W sumie koszty wynoszą w tej placówce 3306 złotych miesięcznie na dziecko. Nie chodzi o to, że to dużo, ale z naszych ustaleń wynika, że zbyt mała część tej kwoty była wydawana na dzieci. Reszta to koszty paliw, osobowe itd. To zły bilans i chcemy to zmienić, mówi Kołodziejski.
Tymczasem szefowa towarzystwa Nasz Dom Iwona Niemasz twierdzi, że nigdy nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. – Byliśmy kontrolowani wielokrotnie przez ostatnie dziesięć lat. To są zarzuty nie wiem skąd wzięte. Dzieci mają zapewnione wszystko co niezbędne. Nigdy nie pozwoliłabym na to, by działa im się krzywda, czy były zaniedbane. W naszej placówce koszt utrzymania dziecka wynosi 3306 złotych, ale jeden z najniższych wskaźników w kraju. Wiele placówek nie jest w stanie utrzymać dzieci za mniej niż 4500 złotych. Nie wiem czemu służyć ma ta zmiana. Jesteśmy w kraju stawiani za wzór prowadzenia domu dziecka, mówiła szefowa towarzystwa Nasz Dom.
Rocznie w pięciu domach podlegających opiece towarzystwa w Ustce i okolicach przebywa 68 dzieci. Rocznie utrzymanie placówek kosztowała dwa miliony siedemset tysięcy złotych. Towarzystwo Nasz Dom opiekuje się dziećmi z Ustki i okolic od dziesięciu lat. Swoje obowiązki ma wykonywać do końca września. Potem ma je przejąć Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Słupsku.
pw/mat