Państwa bałtyckie Sojuszu Północnoatlantyckiego wzmocnią ochronę podwodnej infrastruktury przed rosyjskim sabotażem – ogłoszono na spotkaniu w Helsinkach. NATO-wska Straż Bałtycka zostanie uruchomiona na 90 dni, ale możliwe będzie przedłużenie jej funkcjonowania. Premier Donald Tusk mówił, że Polska chciała, by patrole stacjonowały na Bałtyku dłużej niż trzy miesiące.
Premier przypomniał, że już 27 listopada ubiegłego roku Polska zaproponowała wzmocnienie kontroli na Bałtyku, wzorowanej na systemie „Air Policing”, czyli ochrony przestrzeni powietrznej NATO. Incydenty z udziałem rosyjskich i chińskich statków oraz akty sabotażu na podwodnych instalacjach energetycznych obligują do tego, aby Bałtyk stał się obszarem wzmocnionej kontroli militarnej w ramach „Navy Policing”. Odpowiedzią na to wezwanie jest uruchomienie NATO-wskiej misji „Baltic Sentry”, czyli „Bałtycka Warta”.
– Pierwszy kluczowy krok, na który naciskałem, został zrealizowany. NATO zintensyfikuje swoją obecność na Morzu Bałtyckim, co będzie coraz bardziej zauważalne. Działania prawne i wojskowe, mające na celu przeciwdziałanie aktom sabotażu, zostały uznane za wspólne zadanie wszystkich sojuszników – powiedział Donald Tusk po szczycie w Helsinkach.
Program przewiduje objęcie Bałtyku dodatkową ochroną NATO przez 90 dni. Jednocześnie państwa regionu zgodnie wyrażają potrzebę przedłużenia – stałej i efektywnej kontroli bezpieczeństwa tego obszaru.
DZIAŁANIA PODEJMOWANE PRZEZ ROSJĘ
Rosja omija sankcje nałożone na nią w związku z agresją na Ukrainę, wykorzystując statki rejestrowane, które często nie spełniają obowiązujących norm ekologicznych.
– Dla mnie kluczowe jest, że wszyscy uczestnicy spotkania, wraz z Sekretarzem Generalnym NATO, uznali konieczność ochrony nie tylko wód terytorialnych, ale także podejmowania skutecznych działań na otwartym morzu. W razie potrzeby przewidziano również kontrolowanie statków na środku Bałtyku, co podkreśla wagę wspólnych działań na rzecz bezpieczeństwa w regionie – zaznaczył premier Tusk.
Wskutek agresywnych działań, które miały sprowokować państwa do interwencji, wymienia się zniszczony światłowód łączący Finlandię i Szwecję, a ostatnio ofiarą rosyjskich prób destabilizacji stała się Estonia.
– Metody używane w tych działaniach – jak holowanie kotwicy, niszczenie światłowodów czy innych kabli – są prymitywne, ale skuteczne – zauważył Donald Tusk.
Finlandia wobec dokonanych szkód na infrastrukturze podwodnej zareagowała, zatrzymując statek. Aresztowano załogę i doprowadzono do wyjaśnienia, kto odpowiada za akty dywersji. Jak podkreślił szef polskiego rządu, gdyby taka sytuacja miała miejsce na polskich wodach terytorialnych, nasza reakcja byłaby równie zdecydowana.
Podczas szczytu w Helsinkach premier Tusk spotkał się z prezydentem Finlandii Alexandrem Stubbem, premierem Estonii Kristenem Michalem, sekretarzem generalnym NATO Markiem Rutte, wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej Henną Virkkunen, a także liderami państw bałtyckich i nordyckich. Przywódcy dyskutowali nie tylko o sytuacji regionalnej, ale także globalnej. Chodzi między innymi o kwestie Grenlandii i Kanady.
PAP/am





