To one przygotowują salę operacyjną i narzędzia przed zabiegiem. Asystują chirurgowi, obsługują sprzęt medyczny, dbają o sterylność i monitorują zużycie materiałów. Pielęgniarki operacyjne, bo o nich mowa, obchodzą swoje święto. W sobotę obchodzimy Międzynarodowy Dzień Pielęgniarki Operacyjnej. Z tej okazji w przeddzień tego święta reporter Radia Gdańsk odwiedził instrumentariuszki, bo też tak są nazywane, na bloku operacyjnym Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku.
Międzynarodowy Dzień Pielęgniarki Operacyjnej obchodzony jest 15 lutego. My życzenia składaliśmy już dzień wcześniej. Odkażony i przebrany w ochronny strój reporter mógł wejść na blok operacyjny z mikrofonem, żeby nagrać wypowiedzi pań, od których w dużej mierze zależy udany przebieg operacji. Jak mówiły, praca, w której jest się odpowiedzialnym za ludzkie zdrowie, a nawet życie, zawsze bywa stresująca.
CZOŁOWE ZDERZENIE
– Pamiętam zabieg przeprowadzany w trybie ostrym. Na oddział wjechała młoda pacjentka, ofiara wypadku samochodowego. To było czołowe zderzenie. Stres był olbrzymi. Nie było czasu na przeprowadzenie prawdziwiej procedury chirurgicznej. Myliśmy się i rozkładaliśmy w trybie ekspresowym. Liczenie, rozkładanie narzędzi było szybkie jak błyskawica. I w tej pracy tak bywa – wspomina Anna Zielińska, pielęgniarka operacyjna.
Podobnych wspomnień jest więcej. Dotyczą skomplikowanych porodów, nagłych wypadków, a nawet masowych zagrożeń, gdy trzeba było pomagać dziesiątkom rannych, jak po pożarze w hali stoczni. Niektóre z pań pracują już od ponad 30 lat. Zaznaczają, że liczy się przestrzeganie procedur i zgranie wszystkich członków zespołu.

Piotr Puchalski rozmawia z pielęgniarkami operacyjnymi Adą Siwiecką, Anną Zielińską i Iwoną Rompą-Bonszkowską (fot. UCK)
„CZYSTA” I „BRUDNA”
– Na zespół operacyjny składa się kilka osób: anestezjolodzy, pielęgniarki anestezjologiczne, operatorzy i panie, które pomagają nam po operacji posprzątać blok – mówi Iwona Rompa-Bonszkowska, magister pielęgniarstwa, specjalistka w dziedzinie pielęgniarstwa operacyjnego. – Na bloku pracujemy w standardzie dwóch pielęgniarek – to pielęgniarki „czysta” i „brudna”, zwana pielęgniarką lotną. Nasza praca polega na wzajemnym uzupełnianiu się. Pielęgniarka, która jest pielęgniarką asystującą, bezpośrednio uczestniczy w zabiegu operacyjnym, a pielęgniarka, która jest pielęgniarką pomagającą lub lotną, jest pielęgniarką, która pomaga zorganizować materiały i dostęp do rzeczy, które są potrzebne w trakcie zabiegu operacyjnego – tłumaczy pielęgniarka.
Operacje różnią się od siebie, wymagają innych procedur, innego sprzętu, innego przygotowania sali. To sprawia, że instrumentariuszki muszą mieć szeroką wiedzę i ciągle się doskonalić.

Pielęgniarki operacyjne z Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku (fot. UCK)
SKALPEL I ROBOT
– Pielęgniarką operacyjną można zostać, kończąc studia licencjackie, następnie najlepiej uzupełniające magisterskie, potem można zrobić kurs specjalizacyjny na kierunku pielęgniarstwo operacyjne i następnie zostać specjalistą pielęgniarstwa operacyjnego. I właśnie tak można zostać pielęgniarką operacyjną – podpowiada Ada Siwiecka, pielęgniarka operacyjna.
A kiedy już wydaje się, że wszystkie procedury są opanowane, na bloku operacyjnym pojawia się np. robot, o czym pisaliśmy niedawno » TUTAJ. Zatem nauka nigdy się nie kończy. Trzeba czytać, jeździć na szkolenia i sympozja. Wszystko po to, by kolejni pacjenci mogli wracać do zdrowia po udanych operacjach.
Posłuchaj materiału Piotra Puchalskiego:
W UCK pracuje aż 121 instrumentariuszek i instrumentariuszy, bo pielęgniarzem medycznym jest też jeden pan.
Piotr Puchalski
Czytaj też:
Zwolnienia lekarskie pod lupą. Pomorski ZUS wykrył tysiące nieprawidłowości
Chirurgia przyszłości. Gdański szpital stawia na operacje z użyciem robota [POSŁUCHAJ]
Najwięcej zmarłych dawców narządów jest na Pomorzu. Rozmowa z koordynatorką transplantacji





