Arka z problemami zdrowotnymi, Wisła ze snajperem w formie. Czas na hit pierwszej ligi

(Fot. Mateusz Słodkowski / KFP / Trojmiasto.pl)

Arka wygrała na trudnym terenie, a Wisła na trudnym triumfowała, gromiąc rywala 5:0. Arka nie straciła jeszcze gola, choć ma problemy w obronie. Wisła ma napastnika, który popisał się hat-trickiem, a nikomu w karierze nie strzelił większej liczby goli niż w Arce. Piątkowe starcie w Gdyni zapowiada się pasjonująco.

Arka za Dawida Szwargi nie oczarowuje. Za nami dopiero dwa spotkania, więc próbka jest zbyt mała na daleko idące wnioski, a wprowadzanie zmian często boli. To kwestie oczywiste, tak samo jak fakt, że kibice mogli męczyć się oglądając spotkania z Polonią Warszawa czy Zniczem Pruszków. W tym drugim meczu Arka wywalczyła jednak komplet punktów, więc wypełniła podstawowe założenia.

– Nie ma przypadku w tym, że w Pruszkowie faworyci nie wygrywali. Ja do tej pory również nigdy nie odniosłem tam zwycięstwa – mówił już przed kolejnym spotkaniem Dawid Szwarga. – Najważniejsze były trzy punkty oraz to, że zachowaliśmy czyste konto. Nie był to idealny mecz w naszym wykonaniu, zatem podczas przygotowań do spotkania z Wisłą skupialiśmy się na elementach, które możemy, a wręcz musimy poprawić – podkreślił szkoleniowiec.

Już bezpośrednio po meczu wskazywał na nieodpowiednie nastawienie w pierwszej połowie. To udało się szybko skorygować w przerwie i druga część meczu wyglądała inaczej. Arka zagrała lepiej, wywalczyła komplet punktów i podbudowana wróciła do Gdyni. Jeszcze mocniej zbudowani są pewnie jednak piłkarze Wisły Kraków, którzy rozbili w Chorzowie Ruch 5:0, a to wszystko na oczach ponad 53 tysięcy kibiców.

RODADO LUBI GRAĆ Z ARKĄ

Bohaterem był autor hat-tricka Angel Rodado, który jesienią zaliczył dublet w meczu z Arką. Łącznie w czterech spotkaniach przeciwko żółto-niebieskim trafił aż pięciokrotnie, a żadnej innej drużynie nie strzelił większej liczby goli.

– Rodado jest nieprzyjemny dla wielu klubów, nie tylko dla Arki. Nie przygotowujemy się specjalnie pod jednego gracza, ale przekażemy obrońcom, co należy zrobić, aby ograniczyć jego działania. Ale tak samo przygotowywaliśmy się pod Stanclika w Zniczu oraz Śpiewaka w Polonii – mówił Szwarga.

TO NIE BĘDZIE WERYFIKACJA

Przed takimi spotkaniami często pojawiają się tezy, że wynik zdeterminuje to, jak będą wyglądały kolejne tygodnie obu drużyn. Kto pójdzie w górę, kto pogrąży się w marazmie lub będzie pikował. Szwarga takie sugestie jednak odrzuca.

– Nam zwycięstwo jeszcze niczego nie zapewni, bo jeden mecz nie odzwierciedla przecież całej rundy, a tym bardziej sezonu. Nie może również być wyznacznikiem tego, co wydarzy się w kolejnych potyczkach. Runda rewanżowa jest zupełnie inna niż runda jesienna, bo każdy zespół o coś walczy. Różnice pomiędzy drużynami są minimalne, a ścisk coraz większy – mówił.

– Wiślacy nie są tak mocni, jak ten wynik mógłby sugerować, a z drugiej strony Ruch nie jest tak słaby. Poza tym uważam, że ze Zniczem Wisła stworzyła więcej dogodnych sytuacji niż w Chorzowie, a przegrała 0:1. Kiedy mierzą się silne drużyny duży wpływ na końcowy rezultat ma dyspozycja dnia – mówił Szwarga.

O występ w tym meczu walczy Michał Marcjanik, który rehabilituje się po kontuzji kostki. Niepewny jest też udział Hide Vitalucciego, który spotkanie ze Zniczem skończył z lekkim urazem. Decyzja ma zapaść w dniu meczu, czyli w piątek. Spotkanie Arka Gdynia – Wisła Kraków o 20:30.

Tymoteusz Kobiela/PAP

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj