Są niepozorne, zabiedzone i często budzą litość u przechodniów. W Gdańsku coraz częściej widać dzieci proszące o datki. Jednak do żebractwa wykorzystywane są nie tylko dzieci – najmłodszym coraz częściej towarzyszą zwierzęta.
W sezonie w Gdańsku żebractwem zajmuje się około 30 osób, z czego spora część to dzieci. Dzieci często żebrzą samotnie, jednak Wojciech Siółkowski z gdańskiej straży miejskiej podkreśla, że to tylko pozory. – Opiekunowie zazwyczaj są gdzieś w pobliżu. Jeżeli dochodzi do takiej sytuacji, że mundurowi zaczynają się interesować dzieckiem, to ci opiekunowie w okamgnieniu zjawiają się na miejscu. Okazuje się, że dziecko odeszło tylko na chwilę, a oni mają je pod swoją opieką.
Straż miejska i Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie apelują: nie dawaj pieniędzy żebrzącym dzieciom. – Nie mamy nigdy pewności, do kogo trafią pieniądze i w jaki sposób zostaną wykorzystane. Ponieważ dziecko jest skuteczne w żebraniu, jego opiekunowie będą zachęcani do tego, by kolejny raz wystawić je na ulicę. Dając pieniądze dziecku, robimy mu krzywdę, dodaje Wojciech Siółkowski.
Żebrzącym dzieciom często towarzyszą zwierzęta i jest to coraz większy problem. Zwierzęta wystawiane są bowiem na słońce, nie mają odpowiedniego schronienia, często brakuje im wody i jedzenia.
Straż miejska od lat współpracuje ze Schroniskiem dla Bezdomnych Zwierząt „Promyk”, a od tego sezonu może liczyć także na pomoc stowarzyszenia OTOZ „Animals”. W najbliższym czasie strażnicy przejdą szkolenia, dzięki którym będą w stanie rozpoznać kondycję zwierzęcia wykorzystywanego do żebrania. W planie są także wspólne parole straży
miejskiej i „Animalsów”.
Od początku wakacji gdańska straż miejska w sprawie żebrzących interweniowała 13 razy.
ep/mar