Najstarszy proboszcz w Słupsku, honorowy obywatel miasta, prałat ksiądz Jan Giriatowicz odchodzi na emeryturę. W niedzielę podczas mszy w kościele św. Jacka duchownego żegnały tłumy wiernych. Biskup Edward Dajczak uspokajał parafian podczas mszy, mówiąc, że ksiądz Jan Giriatowicz przestaje być proboszczem, ale zostaje w Słupsku. – Trudno wymagać, aby 77-letni człowiek jeszcze zajmował się administrowaniem czy remontem kościoła. Księdza Jana zastąpi młodszy ksiądz, bo trzeba mieć miłosierdzie nad nim. Nie sądzę, aby to była jakaś tragedia, ksiądz prałat zostanie w mieście razem ze swoimi ludźmi i ufam, że nadal będzie aktywny w życiu Słupska i kościoła. To niewątpliwie nietuzinkowa postać, mówił ordynariusz diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Na pożegnalnej mszy księdza Jana Giriatowicza było obecnych kilkaset osób. Po nabożeństwie ustawiła się duża kolejka, aby mu podziękować. Od wiernych z parafii po władze miasta, powiatu i parlamentarzystów. – Nigdy nie zapomnimy wkładu księdza Jana i jego pomocy dla opozycji demokratycznej za czasów PRL. Dzięki jego postawie nie traciliśmy ducha i warto pamiętać jego zaangażowanie w uwalnianie więźniów politycznych, mówiła była senator i sędzia Trybunału Stanu Anna Bogucka-Skowrońska.
– Nie spodziewałem się takiego pożegnania. Miała być tylko msza i biskup. Może to nowy etap dla mnie, robię miejsce w kościele zamkowym dla nowego gospodarza. Zostaję w Słupsku, bo tu jest moje miejsce, mówił ksiądz Jan.
Ksiądz Jan Giriatowicz jest duchownym od 49 lat. Parafią świętego Jacka w Słupsku kierował od 1981 roku.