– Jeszcze nie tak dawno okrzyknięto mnie tym najgorszym: byłem hipokrytą, demagogiem, bo mówiłem, że umowy śmieciowe są niepotrzebne. A dziś wszyscy zmienili zdanie, łącznie z dziennikami krajowymi, które będą robić kampanię przeciwko nim, mówił w Rozmowie Kontrolowanej szef Solidarności Piotr Duda. Gość Agnieszki Michajłow przyznał, że całkowita likwidacja umów określanych „śmieciówkami” jest niemożliwa.
– Cieszę się z tego, że racja jest w końcu po naszej stronie. Myśmy przecież mówili od kilku lat, że te umowy są niepotrzebne. Oczywiście nie wszystkie. Jeżeli słyszę polityków, którzy chcą zlikwidować umowy zlecenie, czy o dzieło to wiem, że mówią bzdury. Oni w ogóle nie wiedzą, co to jest umowa śmieciowa, mówił działacz związkowy.
Jego zdaniem problemem nie jest istnienie umów, tylko fakt, że są nadużywane. – Umowy zlecenie są wpisane w kodeks pracy oraz w kodeks cywilno-prawny i one powinny być. Tylko jeżeli są nadużywane, jeżeli na przykład umowa powinna być o pracę, a jest umową cywilno-prawną to jest to patologia i należy się jej pozbyć. Politycy, którzy mówili, że umowy śmieciowe są dobre, zniszczyli jedno pokolenie młodych ludzi. To nie jest tylko kwestia opłacenia składek emerytalno-rentowych, ale prawa do urlopu, prawa do płatnego L4, prawa do świadczeń socjalnych, do urlopu macierzyńskiego. Ci ludzie są tego kompletnie pozbawieni.
Duda zauważył, że w sprawie „śmieciówek” jest pewien progres. – Umowy na czas określony to też była patologia, trwały po kilkanaście lat. Nasza skarga do Komisji Europejskiej i przyjazd jej przedstawicieli skutkował tym, że przyjęto ustawę o maksymalnym czasie trwania takiej umowy – 33 miesiące. Trzeba się cieszyć, że teraz wypowiedzenie takiej umowy skutkuje, jak wypowiedzenie umowy na czas nieokreślony.
Piotr Duda powiedział, że nie wierzy w obietnice premier Ewy Kopacz dotyczące likwidacji umów śmieciowych. – Gdzie byliście prze ostatnie osiem lat? Teraz nagle taka biegunka tylko dlatego, że notowania są słabe, pytał przewodniczący Solidarności.
mar/mat