Słupska awantura o… składowisko śmieci. „Miasto weźmie pieniądze, a nam zostawi smród”

Miasto Słupsk chce przejąć od gminy wiejskiej Słupsk teren składowiska odpadów w Bierkowie. Gmina się nie zgadza, bo uważa, że to może być początek włączania jej terenów w obszar miasta.

Wiceprezydent Słupska Marek Biernacki podkreśla, że wysypisko obsługuje i prowadzi tam inwestycje spółka miejska, więc teren powinien należeć do miasta. – Pośrednio największe korzyści finansowe odnosi gmina, logiczne byłoby, aby ten teren należał do miasta. To dodatkowo milion złotych rocznie, które spółka PGK, zarządzająca składowiskiem, mogłaby przeznaczyć na inwestycje. Czy to początek powiększania Słupska? W jakiejś perspektywie trzeba o tym myśleć na pewno, dodaje Biernacki.

Władze gminy wiejskiej Słupsk nie zamierzają się poddawać. – Tak, zdenerwowało mnie to zarządzenie prezydenta o powołaniu zespołu do spraw powiększania miasta. Myślałam, że tego typu pomysły są za nami. Mieliśmy się skupić na współpracy i koordynowaniu wspólnych działań. Moim zdaniem szkoda czasu, bo nie ma zgody na takie rozdrapywanie gminy. Unia Europejska promuje współpracę i my też jej chcemy. To wydaje mi się jakiś temat zastępczy, który chyba ma poprawić kondycję finansową miasta. Jeśli tak, to gratuluję pomysłu, ale my tego nie zostawimy i będzie kontrofensywa z naszej strony, mówi wójt gminy wiejskiej Słupsk Barbara Dykier.

Sołtys Bierkowa Jan Gruszecki mówi wprost. – Zgody mieszkańców nie ma. Będziemy pisać petycje, blokować i protestować. Nie może być tak, że miasto weźmie pieniądze, a nam zostawi smród. My się pięknie rozwijamy w gminie, w mieście bylibyśmy piątym kołem u wozu.

To już druga próba powiększania granic administracyjnych Słupska. Pięć lat temu projekt zakończył się niepowodzeniem.

pw/mar

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj