Kim był Ryszard Riedel? Dla fanów Dżemu genialnym muzykiem. Dla innych narkomanem. A dla Goli miłością życia. W czwartek 30 lipca mija 21 lat od jego śmierci.
Ryszard Riedel przyszedł na świat 7 września 1956 roku. Nigdy nie był anielskim dzieckiem ani pilnym uczniem. Swoją edukację zakończył na siódmej klasie szkoły podstawowej. Jednak to nie przeszkodziło mu w odniesieniu sukcesu.
Jako siedemnastoletni chłopak trafił na próbę zespołu Jam i od tamtej pory stał się jego wokalistą. Choć mało brakowało, a stałby się członkiem grupy Kombii. Rysiek odmówił jednak współpracy.
Jam przekształcony później w Dżem (nowa forma zapisu powstała przez błąd w pisowni, jednak przyjęła się na stałe) stał się dla Ryśka przyczyną sławy i upadku zarazem. Dzięki autobiograficznym tekstom śpiewanym charakterystycznym głosem i z głębokim zaangażowaniem, Riedel stał się jednym z najpopularniejszych polskich artystów. Bluesa w wykonaniu Ryśka i Dżemu znał każdy.
Każdy go znał, ale kiedy ta popularność się zaczęła? Zespół zyskał sławę dzięki festiwalowi w Jarocinie. Można powiedzieć, że występ z 1980 roku był koncertowym debiutem Dżemu przed tak wielką publicznością. To właśnie dzięki Jarocińskiej scenie zostały wypromowane na wielką skalę utwory „Whisky” oraz „Paw”, które znalazły się na debiutanckim wydawnictwie. Pomimo tego, że zespół powstał w 1973 roku, to pierwsza płyta „Cegła” ukazała się dopiero w 1985 roku. Album ten uznawany jest za najlepszy w historii zespołu i jeden z najważniejszych w historii muzyki rockowo-bluesowej.
Niestety za blaskiem sławy szedł cień w postaci narkotyków. Rysiek był uzależniony m.in. od heroiny, przez co systematycznie tracił kontakt z rzeczywistością i chęć do tworzenia. Być może muzyk żałował, że uzależnił się od narkotyków, wielokrotnie przed nimi przestrzegał innych. Sam nigdy nie przestał brać.
Pomimo wielu starań przyjaciół z zespołu oraz pomocy żony, Rysiek nie zwalczył nałogu. Początkowe życie autsajdera, które tak bardzo w nim pociągało stawało się nie do zniesienia. W 1994 roku Riedel trafił po raz kolejny na detoks. Jednak tak jak wcześniejsze kuracje i ta nic nie dała. Rysiek wrócił do nałogu. Ponownie do szpitala trafił w lipcu tego samego roku, jednak już nigdy z niego nie wyszedł o własnych siłach. Z powodu wycieńczenia organizmu i zawału serca opuścił ten świat 30 lipca, pozostawiając żonę i dwójkę dzieci. Na jego grobie wygrawerowano fragment piosenki „Naiwne pytania”: W życiu piękne są tylko chwile…