Lechia w 20 minut pokonała drogę z piekła do nieba. Dwa gole Tomasa Bobcka i jeden wprowadzonego chwilę wcześniej Tomasza Neugebauerga, dają gdańszczanom wygraną nad głównym konkurentem w walce o utrzymanie w Ekstraklasie. Stal spuchła, Lechia wierzyła i efekty tych dwóch przeciwstawnych dają wygraną gospodarzy 3:2.
John Carver z konieczności musiał wykonać kilka zmian w składzie, kilkoma wyborami także zaskoczył. Do składu wrócił po długiej kontuzji ręki Ivan Żelizko, dla którego był to pierwszy mecz w rundzie wiosennej. Między słupkami stanął Szymon Weirauch, nieobecny w bramce w ostatnich czterech ligowych grach.
Lechia od początku mogła ustawić sobie mecz. Najpierw Bobcek spudłował w 4 minucie w bardzo dogodnej sytuacji, kwadrans później Bogdan Wjunnyk trafił do siatki i nawet zdążył się golem nacieszyć, ale po konsultacji z wozem VAR, Szymon Marciniak gola nie uznał, dopatrując się spalonego. Goście czekali dyskretnie na swoje szanse i umiejętnie je wykorzystali. Najpierw w 33 minucie Fryderyk Gerbowski uciekł Miłoszowi Kałahurowi z prawej strony i z najbliższej odległości w polu karnym pokonał Weiraucha, a 9 minut później zespołową akcję zapoczątkowaną przez Ivana Cavaleiro kończył właśnie on sam, po wyłożeniu piłki przez Łukasza Wolsztyńskiego. Zabawne, bo obaj strzelcy po raz pierwszy w tym sezonie zdobyli gole i to właśnie w tak istotnym spotkaniu w kontekście utrzymania.
PRZEBUDZENIE
– Wierzyłem nawet w 90 minucie, bo widziałem, jak graliśmy w pierwszej połowie i ile mieliśmy szans. Mówiłem zawodnikom, żebyśmy wykorzystali tę naszą młodość i energię. Moment pierwszego gola był kluczowy, na trybunach było mniej kibiców niż zazwyczaj, ale ten tłum mógł też ponieść zawodników i tak też się stało. Kibice dopingowali nas nawet przy 0:2, a ci, których zabrakło, ominęli ten klasyk – ocenił na konferencji pomeczowej trener John Carver. To już po meczu, a w jego trakcie? Lechia nadal atakowała, stworzyła kilka okazji prawą stroną Camilo Meny i właśnie ta strona dała jedną z bramek. Najpierw jednak złote dotknięcie zaliczył Rifet Kapić, pięknie wypuszczając w uliczkę Tomasa Bobcka – było 1:2. Potem Bobcek wykorzystał centrę Meny, głową zdobywając drugą bramkę, a szóstą swoją w tym sezonie Ekstraklasy. Co ciekawe, Słowak pięć z nich zdobył w rundzie wiosennej, trafiając przeciwko Lechowi, Zagłębiu, Radomiakowi i teraz dwukrotnie ze Stalą.
To była 91 minuta. Stal była już niezwykle zmęczona, potwierdziły się obawy kibiców tego zespołu o kompletny spadek energii w ostatnich minutach. Gdy Tomasz Neugebauer wprowadzony kilka minut wcześniej holował piłkę w poile karne w 93 minucie, goście patrzyli błagalnie, by ją zgubił, lub spudłował, ale środkowy pomocnik nie pomylił się, wturlał futbolówkę do sieci i Lechia wygrała 3:2.
Lechia Gdańsk – FKS Stal Mielec 3:2 (0:2)
Bramki: 0:1 Fryderyk Gerbowski (34), 0:2 Ivan Cavaleiro (42-głową), 1:2 Tomas Bobcek (72), 2:2 Tomas Bobcek (90+1-głową), 3:2 Tomasz Neugebauer (90+3).
Paweł Kątnik/mp





