Wyjątkowo rodzinny samochód. Testujemy Forda C-Max

Zgrabny i pojemny, a jednocześnie niebanalny samochód dla rodziny? Tak, jest takie auto. Ford C-Max powstał na płycie podłogowej Focusa. Jest jednak diametralnie innym samochodem. C-max to po prostu kompaktowy minivan. Jego głównym atutem jest to, że łączy w sobie ogień i wodę. Jest wygodny, pojemny, praktyczny a do tego, jak to Fordy świetnie się prowadzi. Nam przypadło w udziale jeździć wersją Grand – powiększoną o trzeci rząd siedzeń i 3 tysiące złotych w cenniku. Przy siedmiu pasażerach miejsca na bagaż prawie nie ma, ale możliwości konfiguracji mnóstwo. Jedną z nich jest chowany w prawym siedzisku środkowy fotel.

Jedną z większych zalet C-maxa są przesuwane drzwi. W mieście i przy dzieciach – nie do przecenienia. A do tego wnętrze. Wysmakowane i przyjemne. Materiały dobrej jakości. Odważne kształty i wygodny dostęp do sterowania radiem czy klimatyzacją.

W rodzinnej przejażdżce nie będzie w nim nudno, ani smutno. Cennik, co ważne, zaczyna się od 60 tysięcy złotych. Już w bazowej wersji ma między innymi klimatyzację, Bluetooth i podgrzewane lusterka. W natłoku miniwanów można go łatwo i niechcący przegapić. A szkoda, bo w odnowionej stylizacji jest jeszcze ładniejszy od poprzednika.

Auto do testów użyczyła firma Ford Big Autohandel.

sk/as
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj