Gedania Gdańsk pokonała Gryfa Słupsk 2:1. Mecz drużyn z dolnych rejonów trzeciej ligi zakończył się awanturą z udziałem zawodników i członków sztabów szkoleniowych.
Mecz miał duże znaczenie dla obu zespołów. Gedania Gdańsk zajęła miejsce tuż nad strefą spadkową, a Gryf Słupsk jest zagrożony spadkiem. Słupszczanie nie wygrali meczu w rundzie wiosennej – uzyskali tylko dwa remisy, a pozostałe mecze przegrali.
BEZBARWNA PIERWSZA POŁOWA GRYFA SŁUPSK
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się korzystnie dla gospodarzy. W siódmej minucie zaskoczył strzał Niewiadomskiego na bramkę Gryfa – piłka podskoczyła na kępce trawy i przeleciała nad interweniującym bramkarzem. Goście zagrali całkowicie bezbarwną pierwszą połowę, jednak druga połowa okazała się dla nich lepsza. Gdy do bramki gospodarzy trafił Wojda, w zespół Krzysztofa Müllera wstąpiła nowa energia. Jednak zawodnikom Gryfa nie udało się zdobyć wyrównującej bramki.
– Gdyby strzały trafiły do bramki, zamiast w poprzeczkę, moglibyśmy wygrać 3:2. Dziękuję chłopakom za walkę w drugiej połowie. Do końca sezonu zostało osiem spotkań, będziemy walczyć do końca o utrzymanie – wskazywał po meczu trener Gryfa Słupsk Krzysztof Müller.
Po końcowym gwizdku sędziego bramkarz Gedanii Gdańsk wykonał obraźliwy gest w kierunku kibiców Gryfa Słupsk, którzy wykrzykiwali do zawodnika, by „zawiązał buty”. Z ławki rezerwowych Gryfa wybiegł Oskar Zieliński, który powalił na ziemię bramkarza Gedanii. Doszło do szarpaniny i awantury z udziałem zawodników obu drużyn i członków ekip.
Sędzia ukarał bramkarza Gedanii oraz zawodnika Gryfa czerwonymi kartkami.
Przemysław Woś/mk





