– Adam Korol na „jedynce” Platformy Obywatelskiej to fotografia jej upadku. Jego nominacja jest rozpaczliwym ruchem, mówił Jacek Kurski na antenie Radia Gdańsk.
Były europoseł był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Mówił o wyborze Adama Korola jako „jedynki” na listach wyborczych w okręgu gdańskim. Tłumaczył również, dlaczego jego zdaniem do nadchodzącego referendum powinno dodać się inne pytania i opisywał „fałszywy katolicyzm” Bronisława Komorowskiego.
Platforma Obywatelska ogłosiła, że gdańską listę wyborczą do Parlamentu otworzy Adam Korol. Aktualny minister sportu zastąpił tym samym Sławomira Neumanna. – Adam Korol jest znaną twarzą, ale nie jest politykiem. Jego nominacja pokazuje rozpaczliwy stan Platformy Obywatelskiej, która musi sięgać po celebrytę, by nie ośmieszyć się w wyborach. Skorzystali z jego usług, bo Sławomir Nowak się skompromitował i „jedynką” zostać nie mógł, tłumaczył gość Jacka Naliwajka.
Zdaniem polityka wybór Adama Korola na „jedynkę” jest symbolem upadku Platformy. – W Gdańsku, który jest jej matecznikiem, powinien stanąć człowiek, który po 8 latach by powiedział „patrzcie, zrobiliśmy dużo i teraz z dumą możemy stawić czoła głosom wyborców”. Z całym szacunkiem dla Adama Korola, bo to sympatyczny człowiek, ale teraz jest wypełnieniem dziury po kolejnej kompromitacji Platformy w postaci Andrzeja Biernata. Jego nominacja jest dla PO kłopotliwa i rozpaczliwa, mówił Jacek Kurski.
We wrześniu obywatele będą mogli zagłosować w referendum, w którym odpowiedzą na pytania związane z wprowadzeniem JOW, finansowaniem partii politycznych z budżetu państwa oraz rozstrzygania wątpliwości w prawie podatkowym na korzyść obywatela. Prawo i Sprawiedliwość proponuje dodanie 3 innych pytań. Chodzi o przywrócenie wieku emerytalnego, system funkcjonowania lasów państwowych i zniesienie obowiązku szkolnego dla 6-latków. – Bronisław Komorowski nazywał siebie obywatelskim, Platforma również nazywa się Obywatelska. Tymczasem robią referendum, za którym nikt się nie opowiedział składając formalne podpisy, a odrzucają pytania, pod którymi podpisało się 6 milionów ludzi, mówił były europoseł.
Jacek Kurski uważa, że jeśli do referendum nie zostaną dodane pytania proponowane przez PiS, to frekwencja będzie bardzo niska. – Kwestie, które zostaną poruszone w głosowaniu są bez sensu. Nie można pytać, czy ludzie chcą zmiany finansowania partii z budżetu, bo niektórzy mogą chcieć je zwiększyć, a niektórzy zmniejszyć. Obie grupy zagłosują za zmianą. Nie powinno się za to zamieszczać propozycji Janusza Palikota. Za nimi nie stoi 6 milionów podpisów, a jedynie osoba pokroju Palikota – to najprostsza odpowiedź. Liczy się głos ludzi, a nie jego fantasmagorie, mówił Kurski, odpowiadając tym samym Januszowi Palikotowi, który w referendum chciałby zapytać o wycofanie religii ze szkół i likwidację Funduszu Kościelnego.
W mediach pojawiły się zarzuty wobec Andrzeja Dudy, który według krytyków zbyt ostentacyjnie obnosi się z wyznaniem wiary. – W uroczystościach religijnych uczestniczył też w kampanii wyborczej i ludzie go wybrali. Andrzej Duda uczciwie pokazuje, kim jest. Inaczej postępował Bronisław Komorowski, który udawał katolika, a później podpisywał rozwiązania godzące w prawa bronione przez Kościół. Uległ namowom PR-owców, którzy podpowiedzieli mu „zwrot w lewo”. Skończył tak, jak skończył, bo był nieprawdziwy i instrumentalnie traktował wartości, zakończył Jacek Kurski.
mili/mar