– Być może byłoby tak, że do fabryki Jaguara musielibyśmy dopłacać. Nie na tym polega biznes, mówił w Radiu Gdańsk były prezes Polskiej Grupy Energetycznej – Krzysztof Kilian.
Fabryka Jaguara nie powstanie w Polsce. W wyścigu o inwestycję wartą 6 mld złotych nasz kraj przegrał ze Słowacją. W opinii Krzysztofa Kiliana Słowacy przedstawili producentowi Jaguara – koncernowi TATA lepsze warunki.
– Domyślam się, że zadecydował o tym pakiet ulg i pomocy dla inwestora, które przedstawiły oba kraje. Prawdopodobnie Polska nie potrafiła przebić oferty słowackiej. Nie zawsze jednak warto walczyć za wszelką cenę. Jeżeli to miała być inwestycja, którą byśmy finansowali, to by się nie opłacało. Nie na tym polega biznes. Co prawda miejsca pracy są ważne i warto o nie walczyć, ale weźmy przykład Amerykanów. 5-6 lat temu tworzyli miejsca pracy poprzez budowę farm słonecznych. Potem się okazało, że taka farma kosztuje 10 milionów dolarów i szybko zrezygnowano z tej metody, mówił Krzysztof Kilian.
Były prezes Polskiej Grupy Energetycznej odniósł się również do ostatnich ograniczeń w dostawach prądu, spowodowanych upałami. Zdaniem Krzysztofa Kiliana ani w Polsce, ani na Pomorzu nie brakuje energii elektrycznej. – Po prostu tak się złożyło. Oprócz upałów, które wyłączyły część mocy dysponowanej przez PSE, doszło do awarii mechanicznych, które się mogą zdarzyć niezależnie od pogody. To jest tylko sprzęt i nie można o tym zapominać. A znane z kawałów Prawo Murphy’ego mówi, że jak już się stanie coś złego, to można tylko czekać na kumulację nieszczęśliwych wypadków. I to się z reguły spełnia, tłumaczył gość Radia Gdańsk.
mili/mmt