Chociaż sinice, które od kilku dni poważnie dały się we znaki plażowiczom, powoli znikają z Bałtyku, to nadal na trójmiejskich kąpieliskach obowiązuje zakaz wchodzenia do wody. Powodem jest zbyt duża fala i tzw. prąd wsteczny.
Taki prąd poważnie zagraża bezpieczeństwu kąpiącego się. Bardzo utrudnia poruszanie się w wodzie, w skrajnych przypadkach może nawet wciągnąć w głąb morza. Ratownicy Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego zapowiadają, że jak tylko poprawi się pogoda, kąpieliska zostaną otwarte.
Aktualnie zamknięte są wszystkie kąpieliska w Gdańsku, Gdyni i Sopocie.
My natomiast sprawdziliśmy, dlaczego w czwartek większość kąpielisk np. w Sopocie było zamkniętych, chociaż plażowicze zgłaszali Radiu Gdańsk, że woda jest czysta. O tym, że w wodzie nie ma już zielonej zawiesiny pisali również nasi słuchacze i internauci.
Jak ustalił nasz reporter, Sanepid nie zbadał wody w części sopockich kąpielisk, bo… nikt nie wystąpił z taką prośbą. Pracownica sopockiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej podkreśliła, że z wnioskiem nie wystąpili również WOPRowcy.
Ratownicy jednego ze stanowisk ratowniczych tłumaczyli reporterowi Radia Gdańsk, że widzieli sinice w pobliżu kąpieliska i dlatego nie zgłaszali gotowości jego otwarcia. Inaczej było na kąpielisku w Kamiennym Potoku, gdzie dzierżawca plaży sam zażądał przebadania morza. Inspektorzy sanitarni zbadali próbki z kąpieliska i okazało się, że nie ma w nich sinic.
wj/mmt