Mieszkańcy Wrzeszcza skarżą się na utrudnienia przy dojściu do dworca PKP i słabą widoczność na przejściu dla pieszych. Wszystko przez parkujące tuż obok na chodniku samochody. Problem w tym, że większość aut stoi tu legalnie.
W rozmowie z Gazetą Wyborczą Trójmiasto, mieszkańcy narzekają, że kierowcy stawiają w tym miejscu pojazdy już od wczesnych godzin porannych. Przez szpaler aut najtrudniej przebić się z ciężkimi walizkami, śpiesząc się na pociąg. Ciężko też przejść na drugą stronę jezdni, ponieważ samochody zasłaniają widoczność na ul. Dmowskiego.
Mieszkańcy i władze już od dawna zastanawiają się, jak rozwiązać problem uciążliwego parkowania. Jak twierdzą pierwsi, pomóc mogłoby postawienie na chodniku słupków, przez które nie przedostaną się auta. Drudzy tłumaczą, że z myślą o kierowcach stworzono już kilka miejskich parkingów. Są one jednak małe i płatne – jedna godzina to wydatek około 3 zł. Często więc kierowcy nie chcą wydawać pieniędzy i za darmo zostawiają auto tuż przy dworcu.
Sytuację utrudnia fakt, że w większości przypadków parkowanie przed dworcem jest dozwolone. W ciągu tego roku w tym miejscu wystawiono 49 mandatów i 61 pouczeń. Jeśli kierowca zostawia odpowiedni odstęp od jezdni i przejścia dla pieszych, nie jest karany. – Zmotoryzowani powinni zostawiać samochody jak najbliżej krawędzi jezdni, tłumaczy w rozmowie z Gazetą Wyborczą Trójmiasta rzecznik gdańskiej straży miejskiej Miłosz Jurgielewicz. Funkcjonariusze interweniują dopiero, gdy samochody stoją obok siebie w głębi chodnika.
Samochody zaparkowane przed dworcem Gdańsk-Wrzeszcz. Fot. Agencja KFP/Maciej Kosycarz
W trakcie przygotowania jest projekt, który ma rozwiązać problem parkowania we Wrzeszczu. Na placu przy wejściu do budynku dworca postawione zostaną elementy małej architektury m.in. barierki, ławki i stojaki rowerowe. Przestrzeń ma być tak zagospodarowana, żeby zapobiec niebezpiecznym sytuacjom i niszczeniu nawierzchni. – Priorytetem dla nas jest ruch pieszego i wykorzystanie potencjału miejsca, twierdzi rzecznik ZDiZ w Gdańsku Katarzyna Kaczmarek.
Inwestycja jest przewidziana w budżecie rady dzielnicy. Ma być zrealizowana do końca tego roku. Sam projekt kosztował władze 13 tys. złotych.