Ostatnie miejsce w tabeli, 38 straconych bramek i… jedno trafienie na koncie. Tak prezentuje się dorobek Gibraltaru w aktualnych eliminacjach do Euro. Ktoś mógłby powiedzieć: „ten mecz to tylko formalność” i teoretycznie miałby rację. Dzisiejszy rywal Polaków nie powinien sprawiać trudności, ale mimo wszystko, nie można go lekceważyć.
Reprezentacja Polski do dzisiejszego spotkania przystępuje po porażce 3:1 z mistrzami świata. Strata punktów w meczu mogła nieco podciąć skrzydełka naszym „orzełkom”, ale trzeba powiedzieć wprost – mecz z Niemcami w naszym wykonaniu był dobry. To niepowodzenie nie może mieć najmniejszego wpływu na konfrontację z Gibraltarem, który zamyka grupę D. O motywację Biało-Czerwonych nie należy się chyba martwić, bowiem całej drużynie zależy na wykonaniu kolejnego kroku w kierunku EURO 2016.
Selekcjoner rywala nie traci ducha
Gorący temperament mieszkańców Półwyspu Iberyjskiego udzielił się trenerowi Gibraltaru, który otwarcie wypowiada się o postępach, jakie poczyniła jego drużyna. – Coraz częściej jesteśmy w stanie zagrozić bramce rywala, mówił parę dni temu na konferencji Jeff Wood jednocześnie podkreślając, że choć zamierza wykorzystać dzisiejszy mecz do przetestowania pewnych elementów taktycznych, to do Warszawy nie przyjeżdża, by tylko się bronić. Dla selekcjonera rywala Polaków najważniejsze jest, żeby ekipa notowała progres. Wyniki, liczba straconych bramek, czy wszelkie dane statystyczne mają znaczenie drugorzędne.
Piłkarze zamykający grupę D są realistami i dla nich sukcesem będzie „najniższy wymiar kary”. Nie zapominajmy jednak, że to właśnie oni doprowadzili do remisu ze Szkocją. Ostatecznie mecz zakończył się porażką 1:6, ale przeprowadzona akcja bramkowa świadczy o ogromnym sercu do gry, które trzeba mieć na uwadze. Bramkarz Jamie Robba również mógł dopisać na swoje konto maleńki „plusik”, gdy w pierwszej połowie ubiegłorocznego meczu z Niemcami obronił 6 groźnych strzałów rywala (wówczas mniej ważne okazały się 3 stracone bramki). Gibraltar potrafi dochodzić do strzałów, nie boi się odważnych wejść i jest mu obca zachowawcza gra.
„W kadrze nie znasz dnia ani godziny”
Również Adam Nawałka może wykorzystać spotkanie z Gibraltarem do sprawdzenia, jak jego rezerwowi piłkarze radzą sobie w starciu na międzynarodowym poziomie. Mimo przewidywanych roszad w składzie, selekcjoner i cała drużyna będą chcieli powtórzyć wynik sprzed roku, gdy w Faro zwyciężyli 7:0, nie pozostawiając cienia wątpliwości, kto dominował na boisku. Warto przypomnieć, że wówczas cztery gole strzelił Robert Lewandowski i choćby ten dorobek pozwolił mu na uplasowanie się na pozycji lidera klasyfikacji strzelców eliminacji. Raczej mało prawdopodobne jest, by trener kadry posadził napastnika Bayernu na ławce, gdyż jak sam przyznaje: „jest to kluczowa postać zespołu” i od początku eliminacji budowano grę ofensywną wokół niego.
Należy jednak zwrócić uwagę na skład przedmeczowej konferencji. U boku selekcjonera zameldowali się Sebastian Mila, Kamil Wilczek, który obecnie jest zawodnikiem Carpi (beniaminek włoskiej Serie A), a w ubiegłym sezonie Ekstraklasy zdobył koronę króla strzelców oraz Piotr Zieliński, ofensywny pomocnik Empoli. Choć powołanie dobrego ducha Lechii nie jest wielkim zaskoczeniem (chyba, że weźmie się pod uwagę jego widoczne wahania formy), to napastnik włoskiego klubu jest prawdziwym nowicjuszem w seniorskiej kadrze. Dla 27-letniego snajpera mecz z Gibraltarem będzie ogromną szansą na debiut w biało-czerwonej koszulce. Pozostający w odwodzie Zieliński zachowuje klubowy rytm meczowy i nie ukrywa, że chce wykorzystać daną mu od selekcjonera szansę.
Nawałka nie zdradził, kogo zamierza wystawić w „podstawie”, ale skład przedmeczowej konferencji i dwóch kadrowiczów, którzy „samodzielnie” wykluczyli się z gry przeciwko Gibraltarowi dają jakiś obraz „jedenastki”. Sprawa Piszczka jest dosyć jasna. Defensor opuścił zgrupowanie z powodu urazu mięśnia przywodziciela i jego miejsce w składzie powinien zająć Paweł Olkowski, piłkarz FC Koeln. Nieco inaczej prezentuje się sytuacja Karola Linettego. Pomocnik poznańskiego Lecha podczas środowego treningu został uderzony piłką w głowę przez Jakuba Błaszczykowskiego i po meczu z Niemcami podjął decyzję o wyjeździe pomimo, że otrzymał „zielone światło do gry” od lekarza kadry, Jacka Jaroszewskiego. Absencja młodego lechity stwarza okazję do gry Arielowi Borysiukowi. Reprezentant gdańskiej Lechii może dostać szanse na zaprezentowanie swoich umiejętności, meldując się w środku polu.
Wyjątkowe EURO 2016
Anglicy, Czesi i Islandczycy już w tym momencie mogą bukować bilety do Francji. Zwłaszcza obecność tych ostatnich wywołała ogólne poruszenie. Nic w tym dziwnego: reprezentacja Islandii pisze piękną historię i będzie przedstawicielem najmniejszego kraju, który wywalczył sobie miejsce w gronie najlepszych. Na przeciwnym biegunie znajduje się Holandia. Piłkarze Blinda zostali rozbici przez Turcję i spadli na czwarte miejsce w tabeli grupy A. Sytuacja prześmiewczo nazywanej „zgniłej pomarańczy” (ze względu na przydomek Holendrów – „Oranje”) wydaje się być dramatyczna. W tym całym chaosie eliminacji swój rozdział może zapisać Polska. Ta sama, która buduje sobie szacunek na międzynarodowej arenie i ta sama, która wykona dzisiaj kolejny krok w kierunku tych prestiżowych rozgrywek. Startujemy o 20:45.
Aleksandra Sieczka/mmt