Łamią przepisy ruchu drogowego i rozjeżdżają drogi. Duży problem z ciężarówkami mają mieszkańcy gminy Kolbudy. Każdego dnia z miejscowych żwirowni wyjeżdża około czterystu takich pojazdów. Zdaniem mieszkańców to realne zagrożenie, bo kierowcy 40-tonowych ciężarówek nie przestrzegają ograniczeń prędkości, podczas gdy w okolicach bawią się dzieci. – To szalenie niebezpieczne – mówią mieszkańcy. Kierowcy ponadto nie zatrzymują się przed przejściami dla pieszych, ale też bardzo często rozjeżdżają lokalne ulice, które nie są dostosowane do tak dużego ruchu.
Zbigniew Zdanowski i Paweł Arłukowicz, właściciele dwóch z czterech działających na terenie Kolbud żwirowni przyznają, że dostrzegają problem, ale zaznaczają, że nie leży on po ich stronie. Oni sami są zobowiązani do przestrzegania wyznaczonych tras, ale nie mają wpływu i narzędzi egzekwowania tego od prywatnych firm wywozowych.
Do rozwiązania problemu dąży jednak wicewójt Marek Goliński. Jak powiedział Radiu Gdańsk, udało się po dżentelmeńsku umówić z przedsiębiorcami co do alternatywnych tras przejazdu. – Z tej najbardziej uciążliwej w Pręgowie droga będzie biegła przez Warcz. To powinno znacznie odciążyć Bielkówko i Buszkowy – komentuje Marek Goliński. Firma przyznaje jednak, że choć dziś z jej terenu wyjeżdża dziennie 300 ciężarówek urobku, to w najbliższym czasie liczba ta może być dwa razy większa.
Drogi w gminie częściej niż dotąd kontrolować ma Inspekcja Transportu Drogowego. – W kilku przypadkach za przekroczenie prędkości zatrzymaliśmy już zezwolenia na przejazd lokalnymi drogami – powiedział Radiu Gdańsk Grzegorz Krzak z ITD w Gdańsku.
Tymczasem gmina zapowiada budowę placu do ważenia samochodów. Niewykluczone, że na gminnych drogach staną kamery rejestrujące wykroczenia.