Na trójmiejskich drogach w ramach systemu Tristar pracują dziesiątki urządzeń, które mają pomóc lepiej kierować ruchem. By robić to dobrze, między innymi odczytują tablice rejestracyjne albo unikalne dla naszych telefonów komórkowych numery MAC. – To nie jest permanentna inwigilacja, uspokajają przedstawiciele służb.
Odpowiedzialny za możliwość czytania rejestracji jest system ANPR (Automatic Number Plate Recognition), który liczy 90 specjalistycznych kamer. Daje on możliwość sprawdzenia, w jakim czasie samochód przejechał dany odcinek. Jak informuje Krzysztof Łutowicz z Gdańskich Inwestycji Komunalnych, numer rejestracyjny auta jest szyfrowany i nie jest łączony z jego danymi.
Znacznie mniej jest urządzeń typu Bitcarrier (w całym Trójmieście 14). To czytniki systemów bluetooth i wifi. – Takie programy znajdują się nie tylko w telefonach, ale też zestawach głośnomówiących i niektórych samochodowych nawigacjach. Z danych wynika, że co trzecie auto ma je na pokładzie. Urządzenie bez łączenia z telefonem w aucie jest w stanie zarejestrować obecność pojazdu, a wraz z nią także jego prędkość. Na tej podstawie wykrywa też korki, tłumaczy Krzysztof Łutowicz.
Tristar potrafi też poszukiwać konkretnych aut na podstawie tablic rejestracyjnych. Ze względów bezpieczeństwa, z tych możliwości korzystać mogą jedynie uprawnione służby.
Drogowcy zapewniają, że zebrane na co dzień informacje nie służą do inwigilacji. Jak mówią, podobne urządzenia działają na całym świecie. Skrajnym przykładem jest Londyn, gdzie działa system rozpoznawania twarzy przechodniów.
Prace nad zintegrowanym systemem kierowania ruchem drogowym w Trójmieście Tristar rozpoczęły się w 2006 roku. Według pierwotnych planów, system miał ruszyć do końca 2014 roku, ale termin otwarcia przełożono na maj 2015 roku. Na drogach stanęło ponad 100 fotoradarów i kamer. Zainstalowano też interaktywne znaki zmiennej treści, informujące o utrudnieniach i proponowanych objazdach.
Sebastian Kwiatkowski/mar/dr