Zatonięcie motorówki w Zatoce Gdańskiej. Dyrektor SAR ujawnia szczegóły akcji ratunkowej

Sebastian Kluska (fot. Radio Gdańsk/Pola Malańska)

Do 10 interwencji podczas długiego weekendu wzywani byli ratownicy Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa. Dwie dotyczyły podejrzenia utonięcia, trzy – zaginionych dzieci na plażach. Te sprawy skończyły się szczęśliwie – mówił w Radiu Gdańsk dyrektor SAR, Sebastian Kluska.

Do najpoważniejszego zdarzenia doszło w czwartek. Ratownicy zostali wezwani do zatonięcia dużej motorówki, która przewoziła pięciu pracowników serwisowych na dużą jednostkę. Jak zaznaczał Kluska, warunki pogodowe były złe.

– Wiał wiatr z siłą około 7-8 w skali Beauforta, stan morza był 4. Jednostka zawróciła do portu, płynęła pod falę. Po czterech nieudanych próbach doszło do błyskawicznego zatonięcia. Trwało to niecałą minutę. Całe szczęście jednostka posiadała na sobie tratwę ratunkową, która się otworzyła. Załodze udało się w niej schronić. Na miejsce wysłaliśmy statek ratowniczy Wiatr, który – pomimo tego, że wszechobecnie występują zakłócenia sygnału GPS spowodowane przez służby stacjonujące w Królewcu – bez problemu dotarł na miejsce, odnalazł tratwę i podjął rozbitków – opisywał.

Żadnemu z pięciu rozbitków nic się nie stało.

Z Sebastianem Kluską rozmawiał Kuba Kaługa. Posłuchaj:

js/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj