Przez blisko pół roku próbowali odkryć tajemnice nieznanego do tej pory potężnego grodziska na Pomorzu. Dziś archeolodzy pracujący w miejscowości Węgry koło Sztumu dzielą się z nami swoimi pierwszymi wnioskami. Zmieniają one w znaczny sposób obraz naszego regionu z czasów średniowiecznych. W nieznanych do tej pory nikomu Węgrach mieściło się największe na całym Pomorzu grodzisko z czasów przełomu XI i XII wieku. Był to jednocześnie bastion kultury polskich plemion, z którego wyruszały misje krzewiące ją na wschód od Wisły, w kierunku ziem pruskich.
Do tego wiemy już, że w Węgrach mieszkali nasi bardzo bogaci przodkowie. Świadczą o tym odkopane elementy uzbrojenia – ostrogi, groty od włóczni, bogato zdobione poszewki do noży oraz topory. – Jest też kilka odkryć, które zrodziły kolejne pytania. Na przykład przęślik, narzędzie służące do tkania, ma na sobie napis wykonany… cyrylicą. Nie wiemy skąd w Węgrach wzięła się osoba znająca ten alfabet, zauważył doktor Sławomir Wadyl, koordynujący badania.
Co teraz stanie się i z tą wiedzą, i z wykopaliskami? Na połowę października zaplanowano konferencję popularno-naukową, w trakcie której badacze podzielą się wnioskami ze swoich badań. Potem powstanie wystawa, którą będzie można obejrzeć w Muzeum Zamkowym w Malborku, a następnie w innych muzeach w regionie. Samo grodzisko w Węgrach wciąż kryje mnóstwo zagadek. Szefujący pracom archeolog Sławomir Wadyl liczy, że znajdą się pieniądze na kolejne badania.