Coraz bardziej wybredni wyborcy i pomysłowa konkurencja, która nigdy nie śpi. To sprawia, że plakaty kampanijne to za mało i politycy przed wyborami zmuszeni są do znajdywania nowych form promocji własnej osoby. Marketing polityczny można podzielić na grzeczny i niegrzeczny. W formach wielkoformatowych i tych, zaskakująco małych. Z użyciem dźwięku lub obrazu. Pomorska kampania wyborcza daje pełen przegląd tego, jak działa marketing przed wyborami. Efekty są różne.
ROZMIAR NIE MA ZNACZENIA
Czasem przesadnie duże, czasem zadziwiająco małe. Tak wyglądają plakaty, a nawet tabliczki promujące kandydatów na posłów i senatorów w najbliższych wyborach parlamentarnych. Jerzy Borowczak z Platformy Obywatelskiej walczący o kolejną kadencję w Sejmie widnieje na kilku dużych plakatach. Nie powstydził się też skromniejszej formy promocji.
Fot. Facebook/Gdańsk, Referat Estetyzacji
Mała tabliczka w samym centrum dużego miasta może budzić zdziwienie. Trzeba jednak przyznać: wyróżnia się na tle klasycznych afiszów wyborczych. W kwestii wielkości plakatów mniejszą skromnością wykazał się inny kandydat Platformy Obywatelskiej.
Fot. Facebook/Gdańsk, Referat Estetyzacji
Taki widok można spotkać przy ulicy Kołobrzeskiej. Internauci natychmiast podpowiedzieli Michałowi Owczarczakowi, by następnym razem poszukał budynku z numerem 8. To mogłoby zapewnić więcej miejsca do wykorzystania na samym plakacie.
NIE WSZYSTKO MOŻNA PRZEWIDZIEĆ
Oprócz rozmiaru plakatów liczy się dosadność ich treści. W tym przoduje Zbigniew Stonoga. Kandydat do Sejmu na odniósł się do słów Radosława Sikorskiego ujawnionych w ramach tzw. afery taśmowej. Ówczesny szef polskiej dyplomacji w sposób delikatnie rzecz biorąc nieparlamentarny określił relacje, jakie panują między Polską i naszymi partnerami zza oceanu.
Fot. Facebook/Najśmieszniejsze spoty i plakaty wyborcze
O tym, że kampania zwykle kosztuje więcej niż się może wydawać, świadczy przypadek Marcina Horały. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości użył lawety, by jego plakat był dobrze widoczny. Ten sposób niekoniecznie przypadł do gustu straży miejskiej.
Fot. Facebook/Gdańsk. Referat Estetyzacji
Ciekawą formę promocji wybrała Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej. Oprócz tego, że widnieje na standardowych plakatach, to sprawy kampanii wzięła w swoje ręce. A w zasadzie w nogi. Wykorzystała rower, by pokazać swoje plakaty. Czy efektywna, nie wiadomo, ale to chyba najzdrowsza forma promocji.
Fot. Tomasz Trawiński, Facebook/Agnieszka Pomaska
I choć Pomorskie plakatami stoi, to politykom z naszego regionu nie zabrakło innych pomysłów na promocję.
NIE TYLKO PLAKATY
Paweł Orłowski, kandydat do Sejmu z gdańskiej listy Platformy Obywatelskiej, nie ograniczył się do promocji za pośrednictwem plakatów wyborczych. Poszedł dalej i nagrał emocjonalny spot wzorowany na scenie z „Psów” Władysława Pasikowskiego.
Wydaje się, że jeszcze dalej poszła Joanna Senyszyn. Kandydatka Zjednoczonej Lewicy na czas kampanii zamieniła się we wróżkę, która przewiduje przyszłość.
Podsumowaniem kampanii wyborczej może być spot, którego bohaterem jest Paweł Tanajno. Kandydat startujący z KWW Kukiz’15 zwraca uwagę na to, w jakim kierunku idzie kampania wyborcza. Nie liczy się najlepszy. Liczy się najpiękniejszy.
A Wam jak się podobają pomysły kandydatów? Czekamy na Wasze komentarze pod artykułem.
Wiktor Miliszewski/mmt