Okna życia nie będą w Polsce zamknięte, choć wzywa do tego ONZ. Na Pomorzu uratowały pięcioro dzieci

okno zycia kartuzy

Z powodu naruszania prawa dziecka do tożsamości ONZ chce, aby okna życia w Polsce zostały zlikwidowane. Nie zgadza się na to Rzecznik Praw Dziecka Marek Michalak. Na Pomorzu pięcioro dzieci zostawiono w takich miejscach. Zapewne nigdy nie dowiedzą się z jakiej rodziny pochodzą i gdzie się urodziły.
Komitet Praw Dziecka ONZ wyraził „głębokie zaniepokojenie brakiem regulacji i rosnącą liczbą 'okien życia’ dla niemowląt, które pozwalają na anonimowe porzucenie dziecka”. Wzywa Polskę do promowania alternatywnych rozwiązań umożliwiających zrzeczenie się praw do dziecka.

LEPSZE PORZUCENIE NIŻ ŚMIERĆ

Problem braku tożsamości dziecka to sprawa wtórna. Lepsze jest anonimowe porzucenie dziecka w naszym oknie niż jego śmierć – mówi siostra Samuela Ciesielska z Domu Samotnej Matki w Gdańsku Matemblewie, gdzie powstało pierwsze na Pomorzu okno życia. Przez pierwsze cztery lata było puste. To zmieniło się w 2013 roku. – Zaledwie przez trzy miesiące trafiła tu trójka dzieci. Pierwsza dziewczynka została zostawiona 28 czerwca, kilka tygodni później kolejna. 28 września ktoś oddał chłopca – opowiada Radiu Gdańsk ks. Janusz Steć, dyrektor Caritas Archidiecezji Gdańskiej.

Jeśli dziecko przeżyje między innymi dzięki nam, nie znajdzie się w lesie lub na śmietniku, to jest duża szansa, że znajdzie potem normalną, bezpieczną rodzinę. Nikt w takim momencie nie zastanawia się nad problemami prawnymi, nad sprawami adopcji, czy tożsamości pozostawionego dziecka – dodaje siostra Pompilia Ziaja, przełożona domu Zgromadzenia Sióstr Kanoniczek Ducha Św. w Matemblewie.

NIKT NIE SZUKA RODZICÓW

Poza Gdańskiem okna życia są także w Rumi, Sopocie, Starogardzie Gdańskim i Kartuzach. W tej ostatniej miejscowości przygotowano je po tym, jak jedna z nastolatek urodziła i porzuciła w lesie dwójkę swoich dzieci. Pod koniec ubiegłego roku ktoś zostawił tu noworodka. Wyziębiony chłopiec trafił do kartuskiego szpitala. We wrześniu 2014 roku w oknie życia w Starogardzie Gdańskim znaleziono dziewczynkę, była w bardzo dobrym stanie.

Okno życia otwierane jest od zewnątrz. Jest ogrzewane i wentylowane. Kiedy ktoś zostawi w środku dziecko, uruchamia się system alarmujący. Dziecko jest zabierane, wzywane jest pogotowie ratunkowe i policja, powiadamiany ośrodek adopcyjny. Noworodki przewożone są od razu do szpitala na profilaktyczne badania.

Nikt nie szuka rodziców dziecka – podkreśla siostra Samuela Ciesielska. Dodaje, że po zostawieniu trójki niemowląt w Matemblewie, nikt się też nie kontaktował, nie wracał po dziecko.

OKNA ŻYCIA W POLSCE ZOSTANĄ

Pierwsze okno życia założyła w 1999 r. niemiecka pastorka Gabriele Stangl w reakcji na dramatyczne wyznanie kobiety, która urodziła dziecko z gwałtu. Takie miejsca funkcjonują w wielu krajach, między innymi w Niemczech, Czechach, we Włoszech, w Rosji, Szwajcarii, Belgii, na Litwie i Słowacji.
W Polsce pierwsze uruchomiono w 2006 roku, obecnie jest ich ok. 60. Zostawiono w nich 86 dzieci. Komitet Praw Dziecka ONZ proponuje okna życia zastąpić ideą anonimowego porodu w szpitalach. Po ukończeniu 16 lat dziecko miałoby prawo poznać swoją tożsamość. Okna życia takiej możliwości nie dają.

Postulatu ONZ nie popiera w Polsce żadna partia polityczna. Przeciwny ich likwidacji jest też rzecznik praw dziecka. – Komitet zwraca uwagę na prawo do tożsamości, ale przypominam, że my w tym wypadku mówimy o prymacie prawa do życia – powiedział portalowi Onet Marek Michalak. 

OKNA ŻYCIA NA POMORZU

Gdańsk, ul. Matemblewska 9, Domu Samotnej Matki.
Starogard Gdański, ul.Lubichowska 56, kościół Miłosierdzia Bożego.
Kartuzy, ul. Gdańska 12, dom sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo.
Sopot, al. Niepodległości 632, hospicjum św. Józefa.
Rumia, zbieg ulic Warszawskiej oraz Świętojańskiej, Dom Zakonny Sióstr Salezjanek.

Marzena Bakowska/Anna Rębas
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj