„Ceny urągają naszej godności. Od 20 lat utrzymują się one na podobnym poziomie. Dla wielu z nas może to oznaczać bankructwo” – to reakcje pomorskich rolników po wizycie w punktach skupu zbóż.
Rolnicy, którzy od kilku tygodni ciężko pracują przy żniwach, obawiają się, że zysk ze sprzedaży nie pokryje kosztów produkcji. – Z niepokojem obserwujemy spadki cen ziarna, praktycznie każdego gatunku. Równocześnie tegoroczne żniwa przez kapryśną pogodę są rozciągnięte w czasie. Przyspieszyły w ostatnich dniach, dlatego punkty skupu są oblegane – informuje Marek Ustowski, przewodniczący Rady Powiatowej Pomorskiej Izby Rolniczej w Słupsku.
– Tu nie chodzi o otrzymanie kolejnych odszkodowań. Ceny chleba rosną, a my za żyto dostajemy tyle samo co 20 lat temu. Z hektara otrzymujemy 500 złotych i jeszcze nie wiemy, czy w ogóle je sprzedamy – mówi Mariusz Dyś, właściciel 100-hektarowego gospodarstwa rolnego w Klęcinie.
Oprócz niskich cen problemem jest także małe zainteresowanie. To – jak przekonują rolnicy – efekt niekontrolowanego sprowadzania zbóż z Ukrainy. Przedstawiciele Izb Rolniczych wystosowali apel do ministra, ponieważ istnieje obawa wstrzymania odbiorów przez firmy handlujące. Niektóre z nich już nie przyjmują pewnych gatunków zbóż.
Łukasz Kosik/aKa





