Prawo i Sprawiedliwość w kolejnych wyborach z pewnością nie uzyska samodzielnej większości – tak poniedziałkowe wystąpienie prezesa partii w sali BHP skomentował Michał Diug, lider Nowej Nadziei w Gdańsku. Jarosław Kaczyński mówił wówczas o politykach Konfederacji, że jeśli wejdą w koalicję z Platformą Obywatelską, „znajdą się po stronie antypolskiej i antypatriotycznej”.
– Prawo i Sprawiedliwość w następnych wyborach na pewno nie zdobędzie samodzielnej większości. Ostatnie wybory prezydenckie pokazały, że w pierwszej turze kandydaci PO i PiS osiągnęli najniższy łączny wynik, około 60 procent. Nigdy w swojej dwudziestoletniej historii rządzenia Polską nie mieli tak słabego rezultatu w pierwszej turze – powiedział Michał Diug w rozmowie z Kubą Kaługą.
– Jesteśmy podmiotowym graczem na scenie politycznej. Nie istniejemy po to, by stać się podnóżkiem w rządzie – ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Donalda Tuska. Jeden z naszych prezesów, Krzysztof Bosak, był już w koalicji z Jarosławem Kaczyńskim, wówczas jako najmłodszy poseł. Raczej źle to wspomina, bo to, co wydarzyło się w ciągu dwóch lat – zarówno z LPR-em, jak i z Samoobroną Andrzeja Leppera – woła o pomstę do nieba – dodał.
Diug przyznaje, że w 2027 roku Konfederacji najpewniej nie uda się zdobyć samodzielnej większości, ale ma nadzieję, że wraz z odejściem Jarosława Kaczyńskiego na polityczną emeryturę dojdzie do poważnego przetasowania sceny politycznej, wewnętrznych konfliktów i upadku PiS. Odniósł się także do pierwszych decyzji prezydenta Karola Nawrockiego oraz do kwestii państwowej pomocy dla obywateli Ukrainy.
Posłuchaj rozmowy:
puch





