Meczem IV-ligowego Gryfa Słupsk z I-ligową Polonią Warszawa pomorskie kluby zainaugurują etap 1/32 finału piłkarskiego Pucharu Polski. W środę z innym IV-ligowcem sprawdzi się będąca w kryzysie Chojniczanka, a Lechia sprawdzi, jaką formę prezentują podopieczni Piotra Stokowca: Pogoń Grodzisk Mazowiecki. Na koniec Arka spróbuje zrewanżować się Motorowi Lublin za ligową porażkę z lipca.
Gryf Słupsk zwyciężył regionalny Puchar Polski i w nagrodę będzie mógł sprawdzić się na tle I-ligowej Polonii Warszawa. Stołeczny zespół zajmuje 9. miejsce na zapleczu ekstraklasy, ale w ostatnim meczu przy Konwiktorskiej bardzo zawiódł, przegrywając ze spadkowiczem z ekstraklasy, Puszczą Niepołomice, która zaliczyła bardzo słaby początek po relegacji. Gryf natomiast też jest spadkowiczem, tyle że z III do IV ligi, gdzie na razie spisuje się umiarkowanie, zajmując 7. miejsce w tabeli. Początek meczu o 19:00 w Słupsku.
STARZY ZNAJOMI
W środę w akcji zobaczymy dwa zespoły z Pomorza. Będąca w kryzysie Chojniczanka, która z powodu słabych występów i braku wygranej od 7. spotkań, pożegnała dotychczasowego trenera Damiana Nowaka, zmierzy się z IV-ligowym Beskidem Andrychów. Gospodarze z Małopolski, podobnie jak Gryf na Pomorzu, zwyciężyli regionalny Puchar Polski na południu kraju, pokonując BKS Hal-Mont Bochnia 4:3. Drużyna świetnie spisuje się w lidze, prowadząc w tabeli z bilansem 8-1-2, choć należy zauważyć, że rywale z czołówki mają kilka zaległych meczów do rozegrania.
Niezwykle ciekawie zapowiada się spotkanie Pogoń Grodzisk Mazowiecki – Lechia Gdańsk. I choć z dawnej Lechii, tej Piotra Stokowca, pozostało tylko trofeum w gablocie, spotkanie gdańszczan z byłym szkoleniowcem na pewno będzie niezwykle prestiżowe. Od czasu sukcesów z Lechią Stokowiec zaliczył epizody z Zagłębiem Lubin i ŁKS-em Łódź, o których najpewniej chciałby zapomnieć.
CZWARTKOWY REWANŻ
Na koniec, bo w czwartek o 20:30, na murawę wybiegnie Arka z Motorem Lublin. Rewanż za pierwszą kolejkę to dobra sposobność, by zobaczyć, jaki postęp wykonała Arka na przestrzeni tych dwóch miesięcy. W lipcu na murawę w Lublinie wyszła spanikowana i nieco przytłoczona ekstraklasową jakością, ale jak twierdzą zgodnie trener i zawodnicy, teraz takich „ciężarów” ma nie być. W dodatku żółto-niebiescy zagrają tym razem u siebie.
Paweł Kątnik





