Mecz otwierający 11. kolejkę piłkarskiej ekstraklasy dla obu ekip był szansą na powrót na zwycięską ścieżkę. Biało-zieloni chcieli zrehabilitować się za porażkę 0:3 z Koroną. Goście liczyli na przerwanie serii czterech meczów bez zwycięstwa.
Po 90 minutach żadna z drużyn nie może czuć niedosytu jednopunktową zdobyczą. Remis 1:1 oddaje przebieg spotkania.
SPRYT SEZONIENKI
Piłkarze beniaminka ekstraklasy od pierwszych minut starali się narzucić swój styl gry. Brakowało jednak konkretów w formacjach ofensywnych. Po kwadransie do głosu zaczęli dochodzić gracze Lechii. Dwie najdogodniejsze sytuacje miał dobrze dysponowany Aleksandar Cirković. Przy pierwszej próbie jego precyzyjny strzał zatrzymał efektowną paradą Rafał Leszczyński. Kilka minut później interweniował jeden ze stoperów Wisły.
Bramka dla gospodarzy była kwestią czasu. W 29. minucie dalekim wrzutem z autu piłkę w pole karne posłał Matus Vojtko. Futbolówkę głową zagrał Bobcek, potem to zagranie powtórzył Tomasz Neugebauer. Następnie ponownie główkował słowacki napastnik. Ostatecznie piłka trafiła do Kacpra Sezonienki. Skrzydłowy przyjął podanie klatką piersiową i sprytnym strzałem z okolic jedenastego metra otworzył wynik spotkania. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
Posłuchaj rozmowy Włodzimierz Machnikowskiego z Kacprem Sezonienką:
SZCZĘŚLIWA BRAMKA WISŁY
Po zmianie stron goście ponownie prezentowali się lepiej od Lechii. W 48. minucie jeden z graczy biało-zielonych faulował rywala przy linii bocznej. Sędzia Mateusz Piszczelok podyktował rzut wolny. Dalekie podanie w pole karne ze stałego fragmentu gry posłał Bojan Nastić. Lechiści początkowo wybili futbolówkę, jednak nie na tyle efektywnie, aby zażegnać zagrożenie.
Piłka spadła pod nogi Daniego Pacheco. Doświadczony Hiszpan zdecydował się na uderzenie z pierwszej piłki. Strzał zaskoczył bramkarza Lechii Alexa Paulsena. Odbita od poprzeczki piłka trafiła na głowę Marcina Kamińskiego. Nowozelandzki golkiper mógł jedynie patrzeć, jak piłka wpada do siatki, a stan meczu zmienia się na remisowy. W późniejszych fazach spotkania żadna z ekip nie potrafiła sfinalizować akcji ofensywnych i przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę.
Lechia Gdańsk – Wisła Płock 1:1 (1:0)
Bramki: 1:0 Kacper Sezonienko (29), 1:1 Marcin Kamiński (49-głową).
Widzów: 11 180.
Lechia Gdańsk: Alex Paulsen – Bartłomiej Kłudka, Matej Rodin, Maksym Diaczuk, Matus Vojtko – Kacper Sezonienko, Tomasz Neugebauer, Rifet Kapic, Dawid Kurminowski, Aleksandar Cirkovic (83. Bohdan Wjunnyk) – Tomas Bobcek.
Wisła Płock: Rafał Leszczyński – Marcus Haglind-Sangre, Marcin Kamiński, Andrias Edmundsson – Zan Rogelj, Dominik Kun, Dani Pacheco (83. Nemanja Mijuskovic), Matchoi Djalo (61. Kevin Custovic), Bojan Nastic (61. Quentin Lecoeuche) – Iban Salvador (61. Krystian Pomorski), Deni Juric (74. Łukasz Sekulski).
Karol Pius





