Jarosław Struczyński już w wieku 11 lat założył z kolegami grupę przewodników po ruinach krzyżackiego zamku w Gniewie. Potem z miasta wyjechał na studia – skończył Politechnikę Gdańską. Swoje pasje realizował też w zespole 111 Blues.
Gdy wrócił do Gniewu, przypadkowo dowiedział się o konkursie na dyrektora Domu Kultury. Tak zaczęła się jego „rycerska” przygoda. W związku z ogromnym bezrobociem w regionie remontowano zamek, a część osób zaczęła tworzyć widowiska i festiwale związane ze średniowieczem. Rycerze z Gniewu stali się jednymi z pierwszych, którzy promowali swój region w taki sposób dając przykład podobnym pasjonatom historii z całej Polski.

Sławomir Siezieniewski i Jarosław Struczyński (fot. Radio Gdańsk/Adrian Kasprzycki)
Gość Sławomira Siezieniewskiego w audycji „Facet na luzie” opowiadał o tym, jak bezrobotni stali się rycerzami oraz na jakie trudności napotykał się podczas odrestaurowywania zamku w Gniewie. Sporo miejsca poświęcono też rozmowie o samej sztuce rycerskiej, zasadach i turniejach, które są popularne w całej Europie. Z audycji dowiemy się też, jak powstała inscenizacja Bitwy pod Grunwaldem, która jest największą tego typu imprezą Starego Kontynentu i ile razy Ulryk von Jungingen zginął na polu bitwy.
Posłuchaj:
aKa





