– Wydaje mi się, że nastąpiła niespodziewana zmiana miejsc. To, co się dzieje u nas to czeski film. To tragikomiczne, że na spotkaniu Grupy Wyszehradzkiej będzie reprezentował nas premier Czech.
– Można było to załatwić w różny sposób, ale nie zostało to tak załatwione. Ta sytuacja nie wygląda dobrze na arenie międzynarodowej. Jesteśmy odbierani jak szlachta, która się tłucze przy każdej okazji.