Zmarł Janusz Adam Woźniak, były bramkarz Lechii Gdańsk, jej wychowanek i wierny kibic. Zdołał rozegrać jeden mecz w pierwszej drużynie biało-zielonych. Przez wiele lat kierował redakcją sportową Dziennika Bałtyckiego. Współpracował również z Radiem Gdańsk i TVP Gdańsk.
– Pamiętam go jako dobrego kolegę z redakcji. W pierwszej połowie lat 90. byłem przez kilkanaście miesięcy felietonistą DB, podczas gdy on decydował o jakości sportu na łamach gazety. Lepiej poznaliśmy się, gdy został jednym z naszych stałych komentatorów w radiowym, niedzielnym programie „Minął tydzień”. Spotykaliśmy się oczywiście na meczach Lechii, gdzie Janusz był przyjmowany z wyjątkowym szacunkiem. Wszystkich znał i wszyscy go znali. Był naprawdę kimś. Zdarzyło nam się nawet zagrać kilka razy podczas integracyjnych spotkań środowiskowych. Do dziś pamiętam radę, jak odebrać piłkę rywalowi: „Nie patrz na niego – ani w oczy, ani na tułów – tylko wyłącznie na piłkę. Jak będziesz dostatecznie szybki, niezależnie jak zatańczy, to mu ją zabierzesz” – wspomina szef redakcji sportowej Radia Gdańsk Włodzimierz Machnikowski.
– Janusz Woźniak zmarł w przeddzień uroczystości Wszystkich Świętych. W sporcie istnieje takie pojęcie jak „nagła śmierć”. Tamto to przenośnia, w przypadku Janusza, niestety nie. Spoczywaj w pokoju – żegnał kolegę na antenie radia Włodzimierz Machnikowski.
oprac. puch





