Arka Gdynia dwukrotnie w odstępie trzech dni przegrała z Górnikiem Zabrze. O ile pucharowe starcie w Gdyni było wyrównane, o tyle to ligowe w Zabrzu znowu potwierdziło, że gdynianie nie potrafią punktować na wyjazdach. To była prawdziwa strzelanina, a worek z golami rozwiązał się w drugiej połowie, Górnik zwyciężył 5:1.
Dawid Szwarga dokonał sześciu zmian względem poprzedniego meczu z Górnikiem, stawiając na jedenastkę, która zwyciężyła ostatni mecz ligowy z Piastem. Do bramki wrócił Damian Węglarz, przed nim wystąpiła trójka obrońców Zator-Hermoso-Marcjanik, na wahadłach zagrali Navarro z Kocyłą, w środku Nguiamba z Jakubczykiem, a w napadzie trójka Rusyn-Kerk-Espiau.
SIÓDME SPOTKANIE GÓRNIKA BEZ PORAŻKI
Ligowe starcie u siebie było dla zabrzan szansą, by umocnić się na fotelu lidera tabeli i przedłużyć do siedmiu serię spotkań bez porażki. Ten plan został zrealizowany.
Górnik dominował w pierwszej połowie i w efekcie prowadził 1:0 po akcji z 13. minuty. Rozpoczął ją bramkarz gospodarzy, a skończyli Lukas Ambros i Sondre Liseth. Pierwszy dokładnie podał między rywalami, a norweski napastnik skutecznie przymierzył w długi róg.
Przed bramką Arki było kilka razy groźnie. Damian Węglarz obronił strzały Maksyma Chłania i Ambrosa. Tuż obok słupka przetoczyła się piłka po uderzeniu Ousmane Sowa.
Ekipa trenera Dawida Szwargi stworzyła mniej okazji do zmiany wyniku. Ponad poprzeczką z rzutu wolnego strzelił Sebastian Kerk, w boczną siatkę z ostrego kąta trafił Nazarij Rusyn, a z jego kolejną próbą bez trudu poradził sobie Marcel Łubik.
Skapitulował za to kilkadziesiąt sekund po przerwie. Dostał „niebezpieczne” podanie od swojego obrońcy Kryspina Szcześniaka, przy wykopie trafił w nadbiegającego Rusyna i było 1:1.
KRÓTKA RADOŚĆ ARKI Z REMISU
Kibice Arki cieszyli się krótko, bo już w 50. minucie bardzo aktywny w tym spotkaniu Chłań uderzeniem z narożnika pola karnego pokonał golkipera przyjezdnych.
Zaraz potem chwile grozy przeżyli fani gospodarzy, bo sędzia podyktował rzut karny dla gdynian, ale jednak zmienił decyzję, z racji pozycji „spalonej” zawodnika gości.
Drużyna trenera Michala Gasparika zaatakowała i podwyższyła prowadzenie. Najpierw bardzo mocnego uderzenia Patrika Hellebranda nie dał rady zatrzymać Węglarz, a później – po zagraniu ręką Michała Marcjanika – rzut karny egzekwował Sow. Co prawda bramkarz Arki odbił piłkę, ale skrzydłowy gospodarzy skutecznie się poprawił.
Defensywa przyjezdnych przeżywała oblężenie, została „rozmontowana” po raz kolejny w 71. minucie, kiedy w polu karnym za dużo swobody miał Luka Zahovic i wykorzystał sprytne podanie piętą Jarosława Kubickiego.
Goście w ostatnich minutach próbowali jeszcze zmniejszyć rozmiary porażki, ale nie potrafili zagrozić bramce Łubika. Po ostatnim gwizdku sędziego usłyszeli od swoich kibiców nieco gorzkich słów.
DAWID SZWAGRA: TO, JAK TRACILIŚMY GOLE, NIE PRZYSTOI ZESPOŁOWI W EKSTRAKLASIE
Trener Arki Dawid Szwarga przyznał, że wynik mówi sam za siebie. – Mimo kilku momentów, w których mogliśmy nawiązać rywalizację z Górnikiem, przegraliśmy z kretesem. Trzeba przyjąć krytykę i umiejętnie na nią zareagować. Przy takich wynikach na wyjeździe (bez wygranej) trudno, by było inaczej. Odpowiedzialność biorę na siebie w pełni. Dziś zawiodła defensywa. To, w jaki sposób traciliśmy gole, nie przystoi żadnemu zespołowi w ekstraklasie – dodał.
Podkreślił, że kibicom Arki należą się przeprosiny. – Bo jeżdżą za nami w dużej liczbie, a my nie potrafimy im dostarczyć punktów i rywalizacji, jakiej od nas oczekują – powiedział.
Zaznaczył, że mimo porażek trzeba umieć utrzymać entuzjazm. – Przed nami ciężka podróż (do Gdyni) i trudny tydzień – zakończył.
Górnik Zabrze – Arka Gdynia 5:1 (1:0).
Bramki: 1:0 Sondre Liseth (13), 1:1 Nazarij Rusyn (46), 2:1 Maksym Chłań (50), 3:1 Patrik Hellebrand (59), 4:1 Ousmane Sow (62), 5:1 Luka Zahovic (71).
Żółta kartka – Górnik Zabrze: Patrik Hellebrand. Arka Gdynia: Michał Marcjanik, Dominick Zator, Alassane Sidibe.
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 23 171.
Czwartą bramkę dla Górnika zdobył Sow, dobijając egzekwowany przez siebie rzut karny, obroniony przez bramkarza Arki.
PAP/pkat





